Socjopapa napisał(a):Roan Shiran: nadęte, bo to gdybologia stosowana na pierdziesiątym poziomie. Gdyby coś tam to prawdopodobnie coś tam, a wtedy być może coś tam, z czego w sprzyjających okolicznościach coś tam itd. do pierdziesiątego poziomu cośtamów. A wszystko podlane sosem Sansy, która była taka sprytna, że nie mówiąc bratu o Littlefingerze chciała wykrwawić zmęczonego walką brata, który nie miał ani chęci ani tytułu, żeby zawalczyć o tron Północy, a równocześnie tak głupia, że nie dostrzegła, że oddała Północ żądnemu władzy i chytremu skurwysynowi, Littlefingerowi. Więcej wewnętrznych sprzeczności, braku logiki i myślenia życzeniowego w jednej teorii fanowskiej chyba nie dałoby się już zmieścić.Ciężko winić fanów za to, że próbują nadać jakiś tam sens zgodny z duchem książek chyba najbardziej antyklimatycznej części serialu - tj. Bitwie Bękartów i okolicznościom jej towarzyszącym. Perspektywa tego, że przez te wszystkie sezony Sansa nadal pozostała taką samą idiotką, jak na początku, która cudem tylko nie zabiła swojego "brata" przez swoje zachowanie, jest dość męcząca (szczególnie, że przy "naradzie wojennej" wyrażała dość racjonalne obawy, co do możliwego przebiegu bitwy, z czego wynikałoby jednak jakieś "ogarnięcie" z jej strony).
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)

