Dwa Litry Wody napisał(a): Wyjątki, powiadasz? Danerys wypaliwszy żywym ogniem patriarchalną kastę przywódczą Dothraków wybiera się ze swoją armią kastratów by podbić Westeros, w czym wraz ze swoim wykastrowanym bratem Theonem pomagać ma jej Yara - samozwańcza pretendentka do Żelaznego Tronu, która o rządy nad Żelaznymi Wyspami rywalizuje ze swoim wujem Euronem. Na południu Ellaria Sand wespół z córkami przeprowadza zamach stanu mordując księcia Dorana, jego syna i następcę księcia Trystane, a przy okazji również kapitana straży Areo Hoatha. W Królewskiej Przystani Cersei pali dzikim ogniem wszystkich swoich wrogów, zaś po samobójstwie króla Tommena sama zasiada na żelaznym tronie. W Dorzeczu Arya bierze odwet na Freyach (o Trancie, Polliverze i Rorge’u nawet nie wspominam), zaś na północy wskrzeszonego przez Mellisandre Johna Snowa najpierw od klęski ratuje interwencja Sansa a potem na tron wynosi retoryczny talent kilkuletniej Lyanny Mormont. Jeśli dodamy do tego Olennę Tyrell, czy Brienne z Tarthu oraz przyjrzymy się duetom takim jak Loras i Margaery, to okazuje się, że takich „przypadków incydentalnych” jest całkiem sporo.
O matko sałatko, nie mów że Snowa wskrzesili
No toś mnie załatwił na cacy. Ja nie oglądałam jeszcze serialu, wiesz? I odniosłam się wyraźnie do słów o feminizmie Martina, a co tam w sobie w serialu nawyprawiali to już nie wiem. No to wracając do książki ja tam żadnego feminizmu nie dostrzegam, jak już wspomniałam w historii świata także mamy przypadki kobiet przywódczyń.
Gdyby tak Martin wyniósł do tej roli kobietę lub jeszcze lepiej kobiety z ludu, to insza inszość. A tak... nic nowego nie wymyślił, cóż to za nowość że kobiety szlachetnej krwi zostają władczyniami. Brienne, kobieta rycerz, jest lepszy przykładem, ale historia zna przecież takie postaci jak Joanna d'Arc a nikt nie twierdzi że to jakieś średniowieczne okazy feminizmu były.
Jeszcze taka sprawa, że sam autor podkreślił jak wielkim dziwolągiem, jak na swoje czasy i panujące w nich stosunki społeczne, Brienne była. Widać to w komentarzach innych bohaterów. Podobnie traktowana jest inna kobieta o zacięciu wojowniczki, Asha. A jak traktuje się niedziewczęce zainteresowania małej Aryi? To mężczyźni są prawdziwymi władcami i wojownikami, kobietom czasem coś ze stołu skapnie. Tak jak Cersei. Bo jeden brat "miał nieszczęście urodzić się karłem", a drugiemu się panować po prostu nie chciało.

