W połowie XX wieku amerykański autor powieści z gatunku sci-fi Isaac Asimov, wymyślił naukę zwaną psychohistorią. Zajmować się miała ta fikcyjna dziedzina wiedzy analizą i przewidywaniem kierunku zmian zachodzących w ludzkich społeczeństwach. Chociaż zachowanie pojedynczych ludzi pozostawało nieprzewidywalne, to matematyczna analiza odpowiednio licznej populacji, mogła przewidzieć zachowanie społeczeństwa jako całości. Rozwiązanie równań psychohistorycznych pozwalało nie tylko odtworzyć w modelu aktualny stan danego społeczeństwa, ale też, poprzez poznanie jego dynamiki, przewidzieć jego przyszłość. Ustanawianie i obalanie kolejnych rządów, rozwój i upadek organizmów państwowych, budowę i zapaść imperiów, a także przyszłe losy całej cywilizacji. Aby modele psychohistoriczne, w oryginalnym ujęciu Asimova, mogły działać i dawać sensowne wyniki, musiały być jednak spełnione pewne warunki, przede wszystkim społeczeństwo poddawane analizie musiało byś odpowiednio liczne. U Asimova na skalę nie jednej planety, ale całej Galaktyki. Poza tym matematyka kryjąca się za równaniami psychohistorycznymi była niezwykle skomplikowana, wymagająca niesamowicie wytężonej pracy najlepszych matematyków w Galaktyce i użycia niezwykle zaawansowanych futurystycznych narzędzi w rodzaju Pierwszego Radiantu.
Taka psychohistoria wydawała się zatem przynależeć wyłącznie do dziedziny fantastyki, w prawdziwym świecie realnie do zastosowania kompletnie by się nie nadawała. Jednak, niżej podpisany, od momentu, kiedy przeczytał asimovską „Fundację” po raz pierwszy, niezmiennie pozostawał pod wpływem tej idei i przez wiele lat zastanawiał się, czy jakaś wersja psychohistorii jest możliwa do stworzenia i czy dzieje ziemskiej cywilizacji w ogóle dadzą się w podobny sposób opisać, a tym samym przewidzieć, co się z rzeczoną cywilizacją stanie w przyszłości. Wyzwanie intelektualne kusiło, z drugiej jednak strony, przekonanie, że gdyby to było możliwe, to już dawno ktoś o znacznie wyższych od autora tego opracowania kwalifikacjach coś podobnego by stworzył, zniechęcało do działania.
0 - Wstęp
1 - Myśliwi i króliki
Taka psychohistoria wydawała się zatem przynależeć wyłącznie do dziedziny fantastyki, w prawdziwym świecie realnie do zastosowania kompletnie by się nie nadawała. Jednak, niżej podpisany, od momentu, kiedy przeczytał asimovską „Fundację” po raz pierwszy, niezmiennie pozostawał pod wpływem tej idei i przez wiele lat zastanawiał się, czy jakaś wersja psychohistorii jest możliwa do stworzenia i czy dzieje ziemskiej cywilizacji w ogóle dadzą się w podobny sposób opisać, a tym samym przewidzieć, co się z rzeczoną cywilizacją stanie w przyszłości. Wyzwanie intelektualne kusiło, z drugiej jednak strony, przekonanie, że gdyby to było możliwe, to już dawno ktoś o znacznie wyższych od autora tego opracowania kwalifikacjach coś podobnego by stworzył, zniechęcało do działania.
0 - Wstęp
1 - Myśliwi i króliki

