DziadBorowy napisał(a): W autobusie byłem świadkiem rozmowy jak jeden pan chwalił się drugiemu, że dzięki 500+ nie musi chodzić już chodzić do pracy bo przy czwórce jak on to określił "klientów" ma prawie tyle samo kasy co gdy do roboty chodził. Patrząc na aparycję i jego stan odniosłem wrażenie, że z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością zaoszczędzonego czasu nie spędzi z dziećmi tylko z kolegami racząc się rozmaitymi tanimi alkoholami. Nie wiem na ile taka postawa jest reprezentatywna dla ogółu (chociaż znajoma żony pracująca w pomocy społecznej mówiła, że podobnych sytuacji po wejściu programu jest sporo, zdarzył się nawet przypadek, że matka pijaczka, której dzieci były wychowywane przez ojca potrafiła go oskarżyć o molestowanie seksualne dzieciaków tylko po to aby to ona dostawała 500+ i miała na chlanie) ale obawiam się, że ludzi, którzy do tej pory nie wpadli w patologię tylko dlatego, że musieli pracować za nędzne grosze w skali kraju jest bardzo wiele. Mam też dziwne wrażenie, że tych którzy po rzuceniu pracy wpadną w patologię będzie więcej niż tych, którzy wykorzystają rzucenie pracy do czegoś sensownego np zmiany kwalifikacji czy poszukania lepszego zajęcia (większość pewnie będzie siedziała w domu czekając na nie wiadomo co). Czy to dramat czy też nie - oceń sama. Obawiam się jednak, że jeżeli przewidujesz zachowanie innych według tego jak Ty zachowałabyś się na ich miejscu popadasz w nadmierny optymizm.Wiesz, ale znajoma, która pracuje w pomocy społecznej zna dość specyficznych ludzi. Większość w ogóle nie rzuci pracy, za to będzie miała na lekarza dla dziecka czy wyjście do kina. Pracę rzucają raczej te kobiety, które mają naprawdę beznadziejną i kiepsko płatną pracę. I naprawdę trudno im się dziwić. Gdybym miała ciężką pracę fizyczną za grosze, uniemożliwiającą kontakt z dziećmi przez większą część doby, też bym chętnie ją rzuciła.
PS. Tak wiem, że w takich sytuacjach mają odbierać kasę i dawać bony - ale bon 500 złotowy bez problemu można opchnąć za złotych 400.
Nie mówię, że 500+ to jakiś superrewelacyjny pomysł. Są lepsze (których nikt nie wprowadził, nawiasem mówiąc). Drażniące jest tylko to wydziwianie niektórych ludzi, z reguły mających fajne, dobrze płatne i w miarę lekkie zajęcia, że jakaś babka woli zająć się dziećmi niż harować na kasie czy w jakiejś fabryce. Z ludzi wychodzi jakieś niesamowite poczucie własnej wyższości, lepszości i pogarda wobec innych. Czyli w zasadzie wszystko, co dało PiS zwycięstwo w ostatnich wyborach.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

