lumberjack napisał(a): Teraz się schrześcijaniłeś? To byłby duży cios dla chrześcijaństwaLepiej było gdy byłeś buddystą i kompromitowałeś buddyzm
E, tam. Chrześcijaństwo polega na tym, że wielcy grzesznicy nawracają się do Boga i świadczą o jego miłości. Jezus nie przyszedł nawracać sprawiedliwych, ale grzeszników. I ja właśnie jestem takim grzesznikiem, do którego przemówił Bóg przez Pismo święte. Jeśli świadczenie o tym, że Bóg mnie kocha nieskończenie ma być kompromitujące dla chrześcijaństwa - to tak - chcę je w ten sposób kompromitować.
Buddystą nigdy nie byłem ostatecznie, choć kiedyś o tym myślałem.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".


