Fenomenalna wypowiedź przedstawiciela polskiego Kościoła. Dająca nadzieję, że być może ta instytucja nie jest do końca w rękach cyników i głupców:
Niech papież zobaczy naszą głupotę. Rozmowa z dominikaninem o. Józefem Puciłowskim
i kilka cytatów świadczących o słuszności powyższej tezy:
Chciałbym, żeby papież zobaczył, że hierarchowie polscy, władze uczelni katolickich, dziekani wydziałów teologicznych, tak licznych u nas przecież, nie zabierają głosu na temat potwornego kłamstwa, które dzieje się obecnie w Polsce, ostatnio dzień w dzień.
A mają taki obowiązek, ponieważ powinni stać nie tylko po stronie prawdy objawionej, ale również po stronie prawdy historycznej i zwykłej przyzwoitości. Co mówię nie tylko jako dominikanin, ale również czynny historyk.
Rząd powinien trzymać się prawdy. Tymczasem mam czasem wrażenie, że urzędnicy i ministrowie przechodzą specjalne szkolenie polityczne, tak jak kiedyś członkowie PZPR. Dzięki temu potrafią stanąć przed kamerą, przed milionami ludzi, i zwyczajnie kłamać, zasuwać bujdy albo nie mówić nic. Inna, pozornie odległa sprawa: angażowanie wojska do spraw smoleńskich. Przy każdej okazji i w każdym miejscu. Czy przy okazji rocznicy chrztu Polski również powinniśmy odczytywać apel ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej?
Kościół ma swoje miejsce w społeczeństwie jako edukator, nauczyciel moralności. Tego w Polsce brakuje i nie mam pewności, czy papież ten brak zobaczy.
Nasz Kościół jest niemy, nie odzywa się, nie reaguje.
[i]Ojciec był zaskoczony falą protestów przeciwko uchodźcom? Tłumami młodych ludzi ubranych w koszulki husarii, biało-czerwone, z orłami? Maszerowali również blisko waszego krakowskiego klasztoru.
[/i]
- To jest klęska także nasza, Kościoła. Przecież ta młodzież jest katechizowana od przedszkola. Gdzie byli katecheci i czego ją uczyli? - pytam. W tym momencie powinien zabrać głos Kościół instytucjonalny i takie czyny potępić.
Boję się, że będzie tego więcej i więcej. Od tego tylko iskra... Podobną klęskę czuję, oglądając kiboli na stadionie. Katolicy biją ludzi - w XXI wieku.
Wszyscy byli edukowani religijnie w szkole, chrzczeni, bierzmowani. Teraz dojdzie religia na maturze. Gdzie jest to religijne wychowanie?
Trzeba wychowywać, przekonywać, nawet potępiać czyny. Bardzo głośno, jednoznacznie. Dla takich ludzi nie ma miejsca w religii katolickiej. Róbcie, co chcecie, ale nie udawajcie, że jesteście katolikami. Jeżeli kogoś wykluczać, to właśnie takich. To oni szkodzą Kościołowi i społeczeństwu. Za faszystowskie, rasistowskie, głupie, szkodliwe wypowiedzi.
Powiem, bo wiąże się to z uchodźcami: dookoła rośnie po raz kolejny marzenie o wielkiej Polsce katolickiej. Z pełnym przekonaniem twierdzę, że to byłaby klęska. Myśmy przez większość swego istnienia byli krajem Żydów, luteranów, prawosławnych, katolików. I to było piękne.
Czym może się skończyć budowanie religijnego przymusu, pokazuje przykład Węgier: moja pierwsza ojczyzna ogłosiła się pod koniec lat 30. Królestwem Matki Bożej, mimo że mieszkało w niej ponad 60 proc. katolików, a cała reszta to protestanci, kalwini, ewangelicy i Żydzi.
Chwilę później przyszły ustawy antyżydowskie, które Kościół zaakceptował, a potem przyszedł Auschwitz i Kościół węgierski też milczał, gdy 400 tys. Żydów jechało pociągami do gazu.
Niech papież zobaczy naszą głupotę. Rozmowa z dominikaninem o. Józefem Puciłowskim
i kilka cytatów świadczących o słuszności powyższej tezy:
Chciałbym, żeby papież zobaczył, że hierarchowie polscy, władze uczelni katolickich, dziekani wydziałów teologicznych, tak licznych u nas przecież, nie zabierają głosu na temat potwornego kłamstwa, które dzieje się obecnie w Polsce, ostatnio dzień w dzień.
A mają taki obowiązek, ponieważ powinni stać nie tylko po stronie prawdy objawionej, ale również po stronie prawdy historycznej i zwykłej przyzwoitości. Co mówię nie tylko jako dominikanin, ale również czynny historyk.
Rząd powinien trzymać się prawdy. Tymczasem mam czasem wrażenie, że urzędnicy i ministrowie przechodzą specjalne szkolenie polityczne, tak jak kiedyś członkowie PZPR. Dzięki temu potrafią stanąć przed kamerą, przed milionami ludzi, i zwyczajnie kłamać, zasuwać bujdy albo nie mówić nic. Inna, pozornie odległa sprawa: angażowanie wojska do spraw smoleńskich. Przy każdej okazji i w każdym miejscu. Czy przy okazji rocznicy chrztu Polski również powinniśmy odczytywać apel ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej?
Kościół ma swoje miejsce w społeczeństwie jako edukator, nauczyciel moralności. Tego w Polsce brakuje i nie mam pewności, czy papież ten brak zobaczy.
Nasz Kościół jest niemy, nie odzywa się, nie reaguje.
[i]Ojciec był zaskoczony falą protestów przeciwko uchodźcom? Tłumami młodych ludzi ubranych w koszulki husarii, biało-czerwone, z orłami? Maszerowali również blisko waszego krakowskiego klasztoru.
[/i]
- To jest klęska także nasza, Kościoła. Przecież ta młodzież jest katechizowana od przedszkola. Gdzie byli katecheci i czego ją uczyli? - pytam. W tym momencie powinien zabrać głos Kościół instytucjonalny i takie czyny potępić.
Boję się, że będzie tego więcej i więcej. Od tego tylko iskra... Podobną klęskę czuję, oglądając kiboli na stadionie. Katolicy biją ludzi - w XXI wieku.
Wszyscy byli edukowani religijnie w szkole, chrzczeni, bierzmowani. Teraz dojdzie religia na maturze. Gdzie jest to religijne wychowanie?
Trzeba wychowywać, przekonywać, nawet potępiać czyny. Bardzo głośno, jednoznacznie. Dla takich ludzi nie ma miejsca w religii katolickiej. Róbcie, co chcecie, ale nie udawajcie, że jesteście katolikami. Jeżeli kogoś wykluczać, to właśnie takich. To oni szkodzą Kościołowi i społeczeństwu. Za faszystowskie, rasistowskie, głupie, szkodliwe wypowiedzi.
Powiem, bo wiąże się to z uchodźcami: dookoła rośnie po raz kolejny marzenie o wielkiej Polsce katolickiej. Z pełnym przekonaniem twierdzę, że to byłaby klęska. Myśmy przez większość swego istnienia byli krajem Żydów, luteranów, prawosławnych, katolików. I to było piękne.
Czym może się skończyć budowanie religijnego przymusu, pokazuje przykład Węgier: moja pierwsza ojczyzna ogłosiła się pod koniec lat 30. Królestwem Matki Bożej, mimo że mieszkało w niej ponad 60 proc. katolików, a cała reszta to protestanci, kalwini, ewangelicy i Żydzi.
Chwilę później przyszły ustawy antyżydowskie, które Kościół zaakceptował, a potem przyszedł Auschwitz i Kościół węgierski też milczał, gdy 400 tys. Żydów jechało pociągami do gazu.

