zefciu napisał(a): Dobra dobra. A mnie sterować próbowano skąd?
Jeżeli dobrze pamiętam Twój opis, z "krewnych i znajomych królika". A nie z jakiegoś poświęconego odgórnie nakazu. Ale sprawę znam tylko Z Twojego opisu, wtedy nawet userem nie byłem. W czasie mojej bytności w kręgu moderacji nie byłem świadkiem ani jednej ingerencji tematycznej czy personalnej z góry. A było to w sumie 5 lat i przecina się z obecnością exetera. Chyba że nie byłem wtajemniczony... no ale to już sugeruje spisek wewnątrz spisku nieomal.
Problemem był raczej brak obecności administracji, stąd różne techniczne sprawy były naprawiane doraźnie bądź opóźnieniem. Nie zauważyłem, żeby to były jakieś specjalnie organizowane sztuczne problemy techniczne w celu wywalania konretnych osób. Raczej prawa Murphyego, czyli połączenie zawodności techniki i czynnika ludzkiego.
Ba, pamiętam jeszcze stary skrypt, na którym bany trzeba było ręcznie włączać i wyłączać. Zdarzało się, że osoba na tygodniowym banie "leżakowała", bo mod zapomniał lub był na urlopie. Na nowym skrypcie bywało częściej, że przy zakładaniu bana mod źle kliknął. Raz nawet zefciu był na banie i nadal mógł pisać (ostatnio ten temat sobie przeglądałem), więc różnie to bywało.
Mylenie błędów technicznych i ludzkich z "uwzięciem się" moderacji, administracji i episkopatu też pamiętam z tamtych lat. Stąd podchodzę do teorii exetera z rezerwą. Znając moich kolegów (i koleżanki), to gdyby chcieli go wywalić, mogliby to zrobić otwarcie, bez jakichś symulowanych błędów. O takie coś nie podejrzewam nawet... wiadomo.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

