Z Dothrakami się zgadzam. Z Żelaznymi już niekoniecznie. Asha/Yara jest przedstawiona jako jedyna chyba przedstawicielka swojego narodu, która rozumie, że kultura łupieżcza to droga do nikąd. Jednocześnie mieszkańcy Wysp nigdy nie zadowolą się brakiem suwerenności. Rozwiązaniem więc może być tylko sojusz, w którym Żelaźni będą walczyć u boku Królewskiej Przystani. Potem może jakaś unia personalna, coś jak wcześniej z Dorne. Każde inne rozwiązanie jest wysoce niestabilne.
|
Gra o Tron - co w tym jest? [spoilery]
|
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
