Odkopałem temat po przerwie.
Mam na ten temat inne zdanie. Polska była tak silna, na ile jej sąsiedzi byli słabi. Odsiecz Wiedeńska zadała śmiertelny cios panowaniu tureckiemu w Europie. Najwięcej na tym zyskała Austria, w drugiej kolejności - Rosja. Prus wiktoria dotyczyła pośrednio, Wiedeń był bramą do serca Rzeszy Niemieckiej, po ewentualnym zwycięstwie Kara Mustafy żywioł turecki mógł się skierować na te tereny. Ale to już spekulacja.
Moim zdaniem były inne możliwości, niż odnoszenie spektakularnego zwycięstwa, którego owoce mogli skonsumować tylko sąsiedzi. Polska wprawdzie też coś tam uzyskała, ale primo niewiele w stosunku do nakładów, secundo niewspółmiernie w stosunku do takiej Austrii, która przejęła post-tureckie tereny. Bez wiktorii wiedeńskiej nie byłoby Austro-Węgier.
Swego czasu fantazjowałem o "uderzeniu odciążającym", skierowanym przez Sobieskiego w kierunku Mołdawii czy Węgier. To mogło odciągnąć wojska tureckie od stolicy Austrii, a przy okazji dać jakieś wymierne profity Rzplitej. Niestety, myśl o równowadze sił była chyba obca Sobieksiemu, więc doprowadził do klęski akurat tego sąsiada, który (w imię równowagi sił) czasem wspierał nasz kraj w potrzebie. Załamał też polityczne alianse snute z Francją, tradycyjnym sprzymierzeńcem Turcji. Nawet, jeżeli te alianse były kruche, jeżeli Francja (tradycyjnie) była raczej wiarołomnym partnerem, to jednak był to jakiś polityczny kapitał, niewykorzystany.
Wiem, fantazja gdybologiczna. Na jednym forum historyczno-militarnym koledzy nie zgadzali się z moją tezą, zwłaszcza co do skutków oderzenia odciążającego. Więc pozostanę tylko przy tezie, że zniszczenie tureckiej obecności na Bałkanach przyniosło nam więcej strat niż korzyści, a co do alternatywnych rozwiązań, być może są jeszcze jakieś możliwe.
Żarłak napisał(a): Właśnie to miałem na myśli i dlatego ująłem to w takie słowa. Okresu po panowaniu Sobieskiego nie liczę, bo chyba nie dało się już odwrócić tego trendu.
Mam na ten temat inne zdanie. Polska była tak silna, na ile jej sąsiedzi byli słabi. Odsiecz Wiedeńska zadała śmiertelny cios panowaniu tureckiemu w Europie. Najwięcej na tym zyskała Austria, w drugiej kolejności - Rosja. Prus wiktoria dotyczyła pośrednio, Wiedeń był bramą do serca Rzeszy Niemieckiej, po ewentualnym zwycięstwie Kara Mustafy żywioł turecki mógł się skierować na te tereny. Ale to już spekulacja.
Moim zdaniem były inne możliwości, niż odnoszenie spektakularnego zwycięstwa, którego owoce mogli skonsumować tylko sąsiedzi. Polska wprawdzie też coś tam uzyskała, ale primo niewiele w stosunku do nakładów, secundo niewspółmiernie w stosunku do takiej Austrii, która przejęła post-tureckie tereny. Bez wiktorii wiedeńskiej nie byłoby Austro-Węgier.
Swego czasu fantazjowałem o "uderzeniu odciążającym", skierowanym przez Sobieskiego w kierunku Mołdawii czy Węgier. To mogło odciągnąć wojska tureckie od stolicy Austrii, a przy okazji dać jakieś wymierne profity Rzplitej. Niestety, myśl o równowadze sił była chyba obca Sobieksiemu, więc doprowadził do klęski akurat tego sąsiada, który (w imię równowagi sił) czasem wspierał nasz kraj w potrzebie. Załamał też polityczne alianse snute z Francją, tradycyjnym sprzymierzeńcem Turcji. Nawet, jeżeli te alianse były kruche, jeżeli Francja (tradycyjnie) była raczej wiarołomnym partnerem, to jednak był to jakiś polityczny kapitał, niewykorzystany.
Wiem, fantazja gdybologiczna. Na jednym forum historyczno-militarnym koledzy nie zgadzali się z moją tezą, zwłaszcza co do skutków oderzenia odciążającego. Więc pozostanę tylko przy tezie, że zniszczenie tureckiej obecności na Bałkanach przyniosło nam więcej strat niż korzyści, a co do alternatywnych rozwiązań, być może są jeszcze jakieś możliwe.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

