bert04,
dzięki za cenne uwagi dotyczące funkcjonowania forum dyskusyjnego i jego kierownictwa, wiele mi one wyjaśniły. Muszę się niestety zgodzić z Tobą w kwestii zmniejszania znaczenia tej instytucji społecznego komunikowania. Pisząc od prawie dekady na kilku forach zauważam to zjawisko i jestem nim zaniepokojony. Być może ma ono związek z zanikiem czytelnictwa, gdyż bez poszerzania własnej wiedzy niewiele więcej poza fotkami z wakacji mamy do przekazania bliźnim. Z kolei brak dopływu świeżej krwi powoduje pojawianie się tych forumowych patologii, które trafnie opisałeś.
Chciałbym wrócić do meritum dyskusji, a jest nim kwestia zaangażowania kościelnej hierarchii po jednej stronie sporu politycznego w Polsce. To od tego zaczęła się ta interesująca wymiana postów, gdy podąłem przykład katolickiego forum mający ilustrować zjawisko. Przyjmując, że mogłem się mylić i że ten przykład nie był najtrafniej dobrany, ciągle pozostaje sedno sprawy - dlaczego polski Kościół, zarówno na poziomie hierarchów, jak i szeregowych księży poprał "dobrą zmianę" w Polsce?
A to wbrew zaprzeczeniom Soula33 i Pilastra, jest niepodważalnym faktem. Mającym ogromne znaczenie, gdyż jego skutkiem było oddanie niekontrolowanej władzy w kraju, w ręce jednego człowieka. Można to przyrównać do łodzi na wzburzonych wodach. Gdy wokół fale zaczęły rosnąć i niebezpiecznie kołysać, Polacy w zeszłym roku przekazali władzę człowiekowi, który celowo jeszcze zwiększa wychyły "łodzi".
Bez względu na to, jakimi pobudkami kierowali się ludzie Kościoła, swymi decyzjami doprowadzili do tego zagrożenia. A gdy stało się faktem, nabrali wody w usta, w żaden sposób nie komentując wydarzeń na politycznej scenie. Chciałbym móc zrozumieć ich sposób myślenia, gdyż zakładam, że i szeregowi księża i hierarchowie są ludźmi inteligentnymi, posiadającymi szeroką wiedzę. A nie wynika to z pustej ciekawości, ale z chęci znalezienia usprawiedliwienia ich decyzji. Gdybym nie mógł jej znaleźć, byłbym skazany na proste wyjaśnienia - Kościół, jak to już wielokrotnie wcześniej bywało, skupił się na własnym interesie i wybrał opcję korzystną dla siebie, bez oglądania się na interes kraju i społeczeństwa. I mógłbym wskazać przesłanki skłaniające ludzi Kościoła do dokonania takiego wyboru.
To poczucie zagrożenia wynikające z utraty dominującej pozycji. Stale zmniejszająca się ilość ludzi biorących udział w mszach i innych obrzędach. W sferze publicznej, prymat ideologii liberalnej. itd, itd.
Jeśli mam rację i biskupi jako panaceum na te zagrożenia wybrali prawych i sprawiedliwych, niech nas wszystkich Bozia ma w swojej opiece.
dzięki za cenne uwagi dotyczące funkcjonowania forum dyskusyjnego i jego kierownictwa, wiele mi one wyjaśniły. Muszę się niestety zgodzić z Tobą w kwestii zmniejszania znaczenia tej instytucji społecznego komunikowania. Pisząc od prawie dekady na kilku forach zauważam to zjawisko i jestem nim zaniepokojony. Być może ma ono związek z zanikiem czytelnictwa, gdyż bez poszerzania własnej wiedzy niewiele więcej poza fotkami z wakacji mamy do przekazania bliźnim. Z kolei brak dopływu świeżej krwi powoduje pojawianie się tych forumowych patologii, które trafnie opisałeś.
Chciałbym wrócić do meritum dyskusji, a jest nim kwestia zaangażowania kościelnej hierarchii po jednej stronie sporu politycznego w Polsce. To od tego zaczęła się ta interesująca wymiana postów, gdy podąłem przykład katolickiego forum mający ilustrować zjawisko. Przyjmując, że mogłem się mylić i że ten przykład nie był najtrafniej dobrany, ciągle pozostaje sedno sprawy - dlaczego polski Kościół, zarówno na poziomie hierarchów, jak i szeregowych księży poprał "dobrą zmianę" w Polsce?
A to wbrew zaprzeczeniom Soula33 i Pilastra, jest niepodważalnym faktem. Mającym ogromne znaczenie, gdyż jego skutkiem było oddanie niekontrolowanej władzy w kraju, w ręce jednego człowieka. Można to przyrównać do łodzi na wzburzonych wodach. Gdy wokół fale zaczęły rosnąć i niebezpiecznie kołysać, Polacy w zeszłym roku przekazali władzę człowiekowi, który celowo jeszcze zwiększa wychyły "łodzi".
Bez względu na to, jakimi pobudkami kierowali się ludzie Kościoła, swymi decyzjami doprowadzili do tego zagrożenia. A gdy stało się faktem, nabrali wody w usta, w żaden sposób nie komentując wydarzeń na politycznej scenie. Chciałbym móc zrozumieć ich sposób myślenia, gdyż zakładam, że i szeregowi księża i hierarchowie są ludźmi inteligentnymi, posiadającymi szeroką wiedzę. A nie wynika to z pustej ciekawości, ale z chęci znalezienia usprawiedliwienia ich decyzji. Gdybym nie mógł jej znaleźć, byłbym skazany na proste wyjaśnienia - Kościół, jak to już wielokrotnie wcześniej bywało, skupił się na własnym interesie i wybrał opcję korzystną dla siebie, bez oglądania się na interes kraju i społeczeństwa. I mógłbym wskazać przesłanki skłaniające ludzi Kościoła do dokonania takiego wyboru.
To poczucie zagrożenia wynikające z utraty dominującej pozycji. Stale zmniejszająca się ilość ludzi biorących udział w mszach i innych obrzędach. W sferze publicznej, prymat ideologii liberalnej. itd, itd.
Jeśli mam rację i biskupi jako panaceum na te zagrożenia wybrali prawych i sprawiedliwych, niech nas wszystkich Bozia ma w swojej opiece.

