Ech, obiecywałem sobie, że się nie będę już nigdy-przenigdy angażował w ten temat, bo mi ciśnienie skacze.
kuriozuś napisał(a): Byłoby ci miło, ale to niemożliwe. Spróbuj się wczuć w sposób myślenia drugiej strony...Rad byłbym, gdyby bliźni moi powstrzymywali się, na ile to możliwe, od zagrywek w rodzaju "ja się na Twoje nie nawrócę, bo nie, ale Ty spróbuj się nawrócić na moje". Jest to bowiem coś w rodzaju tłumaczenia się sędziemu w ringu, że dlaczego nie uznać nokautu po ciosie w bokserki, skoro się ogłosiło uprzednio swój zamiar głośnym okrzykiem "CHROŃ JAJA".
kuriozuś napisał(a): ...a wtedy zrozumiesz, że dla katolików brak ochrony prawnej zarodków jest jak brak ochrony prawnej np. Murzynów.Nie wydaje mi się, aby ktokolwiek kiedykolwiek traktował Murzynów jako coś na kształt rośliny. Nie wydaje mi się też, aby ktokolwiek kiedykolwiek oprotestowywał dowolne roboty ziemne pod hasłem "HOLOKAUST TRAWY". Ta analogia leży i kwiczy żałobnie.
kuriozuś napisał(a): Nie wymagaj od innych by myśleli tak jak ty.Czyli że za całym tym wrzeszczeniem o mordach na nienarodzonych stoi problem podobny do, bo ja wiem, kwestii wyższości epikurejskiej nad stoicką metodą osiągania szczęścia? Chodzi tylko i wyłącznie o sposób uorganizowania istoty szarej u bliźniego swego, o rację w sporze filozoficznym – a nie o stan faktyczny, o to, co się rzeczywiście odbywa (bo może jednak mordy)?
