Oj, słabo. Kuriozuś ma bowiem powiedziane, żeby się nie martwić o ciało, ale bać się tych, co duszę mogą zatracić. Kuriozusia należałoby więc postawić przed takim dylematem, że prawo nakazuje jemu osobiście zgrzeszyć przeciw Duchowi Świętemu (jest to grzech nieodpuszczalny), najlepiej jeszcze zgrzeszyć zuchwale. Albo, konik mój ulubiony: żeby nakazać ustawowo Kościołowi Katolickiemu, pod sankcją delegalizacji, wprowadzenie apostazji skutecznej przed Bogiem, tzn. takiego rytuału, który zaciera to całe okrzyczane znamię uzyskiwane podczas Chrztu.
Dopiero by się podniósł wrzask o prześladowaniu za wiarę.
Dopiero by się podniósł wrzask o prześladowaniu za wiarę.
