Soul33,
Zwraca ona uwagę na swoiste ubezwłasnowolnienie przez Jarosława Kaczyńskiego partii opozycyjnych, pozwalających narzucać sobie pola politycznego sporu. Robiąc tym z niego wszechwładnego władcę marionetek. Tymczasem właśnie projekt praktycznie zakazujący przerywania ciąży jest słabym punktem PISu i opozycja powinna w tym miejscu PIS atakować. Nie robi tego nie tylko z obawy przed kontratakiem Kaczyńskiego, ale i bojąc się narazić rozdającemu karty na polskiej scenie politycznej Kościołowi. Liderzy opozycji uznają, że za prawami kobiet nie warto się ujmować, gdyż wchodzi się wtedy w konflikt z episkopatem, a one nie stanowią świadomego własnych interesów i zorganizowanego lobby. O ile to pierwsze nie ulega wątpliwości, to drugie szybko się zmienia i partie opozycyjne, choćby PO szukająca swego oblicza ideowego mogłaby wykorzystać. Domaganie się uznania prawa kobiet do podmiotowości jest dokładnie tym samym, co oczekiwanie szanowania przez rządzących porządku prawnego Rzeczpospolitej.
Sądzę, że Platforma i Nowoczesna mogłyby liczyć na poparcie ogromnej rzeszy polskich kobiet, i tych młodszych, widzących jak PIS wraz z biskupami chcą je ubrać w katolickie "burki", jak i ich matek.
Cytat:Jakoś sobie nie przypominam, aby Kaczyński propagował cokolwiek w sprawie aborcji. A teraz nie wiadomo, czy ma zamiar przepchnąć tę ustawę. Ja podejrzewam, że nie będzie dyscypliny przy głosowaniu i takim sposobem ten projekt uwali.Przecież nie tego dotyczy tekst Elizy Michalik.
Zwraca ona uwagę na swoiste ubezwłasnowolnienie przez Jarosława Kaczyńskiego partii opozycyjnych, pozwalających narzucać sobie pola politycznego sporu. Robiąc tym z niego wszechwładnego władcę marionetek. Tymczasem właśnie projekt praktycznie zakazujący przerywania ciąży jest słabym punktem PISu i opozycja powinna w tym miejscu PIS atakować. Nie robi tego nie tylko z obawy przed kontratakiem Kaczyńskiego, ale i bojąc się narazić rozdającemu karty na polskiej scenie politycznej Kościołowi. Liderzy opozycji uznają, że za prawami kobiet nie warto się ujmować, gdyż wchodzi się wtedy w konflikt z episkopatem, a one nie stanowią świadomego własnych interesów i zorganizowanego lobby. O ile to pierwsze nie ulega wątpliwości, to drugie szybko się zmienia i partie opozycyjne, choćby PO szukająca swego oblicza ideowego mogłaby wykorzystać. Domaganie się uznania prawa kobiet do podmiotowości jest dokładnie tym samym, co oczekiwanie szanowania przez rządzących porządku prawnego Rzeczpospolitej.
Sądzę, że Platforma i Nowoczesna mogłyby liczyć na poparcie ogromnej rzeszy polskich kobiet, i tych młodszych, widzących jak PIS wraz z biskupami chcą je ubrać w katolickie "burki", jak i ich matek.

