cytat:
Analiza wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2013 roku" oraz o jawności i przejrzystości finansów publicznych dobitnie pokazują ogrom patologii przy zarządzaniu finansami naszego państwa do jakiego dopuściła się ekipa PO-PSL. Kreatywna księgowość, której celem było sztuczne zmniejszenie deficytu finansów publicznych czy ukrycie długu, była stosowana na masową wręcz skalę. Sztucznie zaniżano wielkość wydatków poprzez transferowanie pieniędzy podatników do jednostek publicznych, które z przyczyn formalno-prawnych nie były zaliczane do sektora publicznego. Zadłużenie państwa "ukrywano" między innymi za pomocą "pożyczania" pieniędzy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). W jaki sposób działał ten mechanizm? Otóż do 2009 roku rząd Tuska przekazywał do FUS (będącego finansowym zapleczem ZUS) dotację z pieniędzy podatników na wypłatę bieżących emerytur i rent. Problem w tym, że wspomniane dotacje zaliczały się do wydatków państwa i wpływały na wysokość deficytu budżetowego. Z uwagi na to, że każdego roku kwota dotacji do FUS była coraz większa (przez co rosła także dziura budżetowa), ekipa Tuska wpadła na "genialny" pomysł: oto zamiast dotacji będzie udzielać FUS-owi (ZUS) "pożyczek", które de facto nie będą musiały być spłacane. Niby drobna różnica, ale mająca kolosalne znaczenie dla metodologii wyliczania deficytu budżetowego oraz możliwości dalszego zadłużania naszego kraju. Pożyczki rządu dla FUS (ZUS) nie są bowiem zaliczane do wydatków państwa, a przez to nie powiększały deficytu budżetowego. Dzięki temu rząd mógł się wykazywać mniejszym deficytem (sztucznie zaniżonym), a w konsekwencji większą "zdolnością" do zaciągania nowych długów.
Powstaje pytanie - dlaczego nikt wówczas nie protestował, nie podnosił larum, że oto Tusk nam państwo niszczy od środka? Gdzie były wówczas salonowe media, dzisiejsi obrońcy praworządności i demokracji? Dlaczego milczeli?
Analiza wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2013 roku" oraz o jawności i przejrzystości finansów publicznych dobitnie pokazują ogrom patologii przy zarządzaniu finansami naszego państwa do jakiego dopuściła się ekipa PO-PSL. Kreatywna księgowość, której celem było sztuczne zmniejszenie deficytu finansów publicznych czy ukrycie długu, była stosowana na masową wręcz skalę. Sztucznie zaniżano wielkość wydatków poprzez transferowanie pieniędzy podatników do jednostek publicznych, które z przyczyn formalno-prawnych nie były zaliczane do sektora publicznego. Zadłużenie państwa "ukrywano" między innymi za pomocą "pożyczania" pieniędzy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). W jaki sposób działał ten mechanizm? Otóż do 2009 roku rząd Tuska przekazywał do FUS (będącego finansowym zapleczem ZUS) dotację z pieniędzy podatników na wypłatę bieżących emerytur i rent. Problem w tym, że wspomniane dotacje zaliczały się do wydatków państwa i wpływały na wysokość deficytu budżetowego. Z uwagi na to, że każdego roku kwota dotacji do FUS była coraz większa (przez co rosła także dziura budżetowa), ekipa Tuska wpadła na "genialny" pomysł: oto zamiast dotacji będzie udzielać FUS-owi (ZUS) "pożyczek", które de facto nie będą musiały być spłacane. Niby drobna różnica, ale mająca kolosalne znaczenie dla metodologii wyliczania deficytu budżetowego oraz możliwości dalszego zadłużania naszego kraju. Pożyczki rządu dla FUS (ZUS) nie są bowiem zaliczane do wydatków państwa, a przez to nie powiększały deficytu budżetowego. Dzięki temu rząd mógł się wykazywać mniejszym deficytem (sztucznie zaniżonym), a w konsekwencji większą "zdolnością" do zaciągania nowych długów.
Powstaje pytanie - dlaczego nikt wówczas nie protestował, nie podnosił larum, że oto Tusk nam państwo niszczy od środka? Gdzie były wówczas salonowe media, dzisiejsi obrońcy praworządności i demokracji? Dlaczego milczeli?


