Śmierć jest karą. Myślę, że bohaterka Biblii Ewa jak zjadła jabłko to była po prostu ciekawa jak smakuje zakazane jabłko. Nie chciała umierać, nie wiedziała że Bóg naprawdę odbierze jej nieśmiertelność, myślała, że stary dziadek chce z niej zrobić głupią tresowaną posłuszną owcę i tylko ją tak straszy. Nie wiedziała też dokładnie co to jest śmierć bo sama jeszcze nie umierała i Bóg nie pokazał jej jakiegoś innego młodego lub starego człowieka który umiera i się z tego nie cieszy.
Towarzysz Stalin doświadczony żołnierz i dowódca jakby Bóg zawiózł go do sadu z zakazaną jabłonką i dał mu wybór " jak nie zjesz jabłka z zakazanej jabłonki to dostaniesz nieśmiertelność", to by jabłonkę wykopał i spalił i rozwiązał by w ten sposób problem na wieczność. Mógłby jednak też Boga zastrzelić albo przynajmniej spróbować go zastrzelić jakby uznał, że "Bóg” to wariat.
Myślę, że tak ostre karanie kogoś za zwykłą ciekawość sprowadzającą się na dodatek tylko do zjedzenia jakiegoś niezwykłego jabłka, jest reakcją starej-paciorkowej-babci goniącej wiechciem gałęzi jakiegoś " antychrysta".
Trudno polecić takiego Boga jako idealnego władcę Nieba i Ziemi, który chciał stworzyć życie by rozwijało się, doskonaliło i mądrzało wraz ze zdobywanymi doświadczeniami. By mógł mieć partnerów w życiu, wartościach i rozumie.
Bóg z tej bajki był nawet nie typem Tatusia, który zapragnął mieć na zawsze małe dzieci, które będzie pieścił i pouczał, i które będą przez całą wieczność do niego szczebiotać jak małe dzieci.
Bóg z tej bajki był typem ciemnej paciorkowej babci który przez głupotę lub celowo, stworzył może wadliwych a może bardziej nie wychowanych w wartościach i nie wyszkolonych, nie wyedukowanych ludzi, których za błachostkę potraktował jak antychrystów i pogonił wiechciem gałęzi.
Towarzysz Stalin doświadczony żołnierz i dowódca jakby Bóg zawiózł go do sadu z zakazaną jabłonką i dał mu wybór " jak nie zjesz jabłka z zakazanej jabłonki to dostaniesz nieśmiertelność", to by jabłonkę wykopał i spalił i rozwiązał by w ten sposób problem na wieczność. Mógłby jednak też Boga zastrzelić albo przynajmniej spróbować go zastrzelić jakby uznał, że "Bóg” to wariat.
Myślę, że tak ostre karanie kogoś za zwykłą ciekawość sprowadzającą się na dodatek tylko do zjedzenia jakiegoś niezwykłego jabłka, jest reakcją starej-paciorkowej-babci goniącej wiechciem gałęzi jakiegoś " antychrysta".
Trudno polecić takiego Boga jako idealnego władcę Nieba i Ziemi, który chciał stworzyć życie by rozwijało się, doskonaliło i mądrzało wraz ze zdobywanymi doświadczeniami. By mógł mieć partnerów w życiu, wartościach i rozumie.
Bóg z tej bajki był nawet nie typem Tatusia, który zapragnął mieć na zawsze małe dzieci, które będzie pieścił i pouczał, i które będą przez całą wieczność do niego szczebiotać jak małe dzieci.
Bóg z tej bajki był typem ciemnej paciorkowej babci który przez głupotę lub celowo, stworzył może wadliwych a może bardziej nie wychowanych w wartościach i nie wyszkolonych, nie wyedukowanych ludzi, których za błachostkę potraktował jak antychrystów i pogonił wiechciem gałęzi.

