kuriozuś napisał(a): A określenie "pewność" przy mówieniu o wierze daje raka po prostu.
No ja nie wiem, nie wiem
Czytałeś kiedyś cokolwiek J. H. Newmana? Ja niestety nie pamiętam w której książce rozpirzył temat pewności wiary, ale napisał o tym lepiej, niż ktokolwiek inny. Na razie, póki sobie nie przypomnę, mógłbyś np. zajrzeć tutaj http://www.kosciol.pl/article.php/20061015190203937"Lider ruchu oksfordzkiego pokazuje, że poznanie pojęciowe (jakkolwiek by było jasne i wyraźne) stanowi pod względem jakościowym inną kategorię niż samo uznanie rzeczywistości, która się za tymi pojęciami kryje. Broniąc wiary przed zepchnięciem ją w sferę sentymentów, twierdzi, iż jest ona jak najbardziej aktem racjonalnym, mogącym podlegać analizie i rewizji, a chociaż jak każda inna władza umysłu, nie jest wolna od skażenia i błędu, może zostać wzmocniona pewnymi regułami[6]. Ufność jako fundament wiary, podobnie jak zamysł jest aktem intelektualnym, ale ma źródło etyczne, toteż droga wiary nie jest tożsama z drogą poznania naukowego. Wiara – może działać na podstawie niepełnej wiedzy, a mimo to stanowić praktyczną i uzasadnioną zasadę działania, osądzającą i decydującą, zaliczającą się jednocześnie do kardynalnych zasad prakseologii[7]. Chociaż „pakiet wiedzy”, jakim posługuje się wiara jest, w kolokwialnym znaczeniu tego słowa, niepełny, to zadośćuczynienia dokonuje tutaj zasada prawdopodobieństwa, która stanowi fundamentalną regułę racjonalnego podejmowania wyboru. Zarówno ona, jak i stan pewności, to nie dwa odrębne dukty, lecz wzajemnie przenikające się aspekty naszej egzystencji. Nie jest tak, że człowiek raz kieruje się wiarą, i wówczas osiąga wiedzę prawdopodobną, a następnie używa rozumu, i wtedy dociera do pewności. Pewność, posiada konotacje moralne i może wyrastać z tego, co prawdopodobne.
[...]
Broniąc możliwości dojścia do pewności na gruncie wiary, Newman poszerza jej zakres na całą sferę działalności ludzkiej, tzn. stwierdza, iż nastawienie człowieka w codziennym życiu nie jest z reguły racjonalistyczne (w rozumieniu kartezjańskim), rzadko znajdujemy się w sytuacji matematyka wobec jasnych dowodów. Rzeczywistość weryfikuje na nas najczęściej postawę człowieka wewnętrznie przekonanego[9]. Na co dzień, bardzo rzadko mamy do czynienia z oczywistością, tym trudniej wymagać jej w obszarze przekraczającym naszą zdolność pojmowania."

