kuriozuś,
Wielokrotnie pisałem, że PIS zgłosił w kampanii projekt 500+ po to, by wygrać wybory i zdobyć władzę! Ale przecież realizacja celu głównego nie wyklucza posiadania celów drugorzędnych. Może nawet niektórzy w PISie naprawdę wierzyli, że dzięki niemu zwiększą dzietność Polek?
Dotyczy to zwłaszcza zwiększenia dzięki niej osobistej pozycji i znaczenia, a także powiększenia prywatnego majątku polityka. A to, że kuriozuś nie jest w stanie przytoczyć stosownych przykładów deklaracji kandydatów na polityków, że wybrani będą kłamać i kraść, oznacza, że to się w polityce nie zdarza.
Choć jeśli wziąć pod uwagę, że prominentna działaczka pisowskiej koalicji, pani Beata Kępa była kiedyś przewodniczącą parlamentarnej komisji do zwalczania gendera, to masz tę swoją wytęsknioną deklarację światopoglądową.
Program 500+ jest adresowany do rodzin. Ale w rodzinach będących jego beneficjentami to kobiety porzucają pracę, gdyż to one, po pierwsze, z reguły opiekują się domem i dziećmi, po drugie, mniej od mężów zarabiają i mają mniej satysfakcjonującą pracę. Dla mężczyzny praca jest także wyznacznikiem jego pozycji społecznej, gdy dla większości kobiet jest ona tylko sposobem na dopięcie domowego budżetu. I z tych powodów do głównie kobiety porzuciły etat, gdy w domu pojawiły się pieniądze z 500+.
Nie wierzę, że autorzy tego rozwiązania nie myśleli o jego społecznych konsekwencjach, albo, że były one dla nich neutralne i obojętne.
To samo dotyczy biskupów, przedstawicieli wyjątkowo otwartej, demokratycznej i jawnej struktury.
Kuriozuś, nikt nie zdradza publicznie swoich planów i zamiarów, nawet jeśli chodzi tylko o prezentację nowego modelu samochodu, a co dopiero, gdy mówimy o strategii przetrwania wielkiej instytucji. Ale jeśli trener wystawia do składu na ważny mecz jednego wysuniętego napastnika i pięciu defensywnych pomocników, możemy domyślać się jego planu gry. Prawda?
Cytat:Mam nadzieję że naprawdę zapomniałeś, exeter, a nie że udajesz by uniknąć dyskusji. Chodzi mi o ten post (który jest tylko kontynuacją naszej wcześniejszej rozmowy):Nie uprawiam na forum żadnych gierek, także w stosunku do Ciebie. Włączam się w dyskusję, jeśli temat mnie interesuje i jest z kim o nim pogadać.
Cytat:To ja może przypomnę (trochę wzorem pilastra), że exeter nadal nie wykazał, że PiS wprowadził 500+ po to, by wypchnąć kobiety z rynku pracy.Litości chłopie.
Wielokrotnie pisałem, że PIS zgłosił w kampanii projekt 500+ po to, by wygrać wybory i zdobyć władzę! Ale przecież realizacja celu głównego nie wyklucza posiadania celów drugorzędnych. Może nawet niektórzy w PISie naprawdę wierzyli, że dzięki niemu zwiększą dzietność Polek?Cytat:W szczególności:Gdyż jak powszechnie wiadomo politycy są szczerzy do bólu w informowaniu wyborców, po co, i w jakim celu, chcą zdobyć władzę.
-Nie podał żadnej wypowiedzi polityka PiS, w której padłaby deklaracja światopoglądowa, że kobiety powinny siedzieć w domu
Dotyczy to zwłaszcza zwiększenia dzięki niej osobistej pozycji i znaczenia, a także powiększenia prywatnego majątku polityka. A to, że kuriozuś nie jest w stanie przytoczyć stosownych przykładów deklaracji kandydatów na polityków, że wybrani będą kłamać i kraść, oznacza, że to się w polityce nie zdarza.

Choć jeśli wziąć pod uwagę, że prominentna działaczka pisowskiej koalicji, pani Beata Kępa była kiedyś przewodniczącą parlamentarnej komisji do zwalczania gendera, to masz tę swoją wytęsknioną deklarację światopoglądową.
Cytat:-Nie podał żadnej korzyści, jaką mogłaby odnieść partia rządząca z wypchnięcia kobiet z rynku pracyNie podał, gdyż wzmiankowana korzyść z wypchnięcia kobiet z rynku pracy dotyczy innego podmiotu niż rządzący układ. Co nie znaczy, że znaczna część tegoż, prywatnie nie identyfikuje się z takimi przekonaniami.
Cytat:-Nie wykazał, że program "500 złotych na dziecko" jest skierowany głównie do kobiet, z racji tego, że to głównie one dostają gorzej płatne prace. Mógłby to z łatwością udowodnić, przytaczając statystyki, z których wynikałoby, że kobiet na płacy minimalnej jest conajmniej 1,5 x więcej niż mężczyzn dostających taką płacęI znów walka kuriozusia z cieniem.
Program 500+ jest adresowany do rodzin. Ale w rodzinach będących jego beneficjentami to kobiety porzucają pracę, gdyż to one, po pierwsze, z reguły opiekują się domem i dziećmi, po drugie, mniej od mężów zarabiają i mają mniej satysfakcjonującą pracę. Dla mężczyzny praca jest także wyznacznikiem jego pozycji społecznej, gdy dla większości kobiet jest ona tylko sposobem na dopięcie domowego budżetu. I z tych powodów do głównie kobiety porzuciły etat, gdy w domu pojawiły się pieniądze z 500+.
Nie wierzę, że autorzy tego rozwiązania nie myśleli o jego społecznych konsekwencjach, albo, że były one dla nich neutralne i obojętne.
Cytat:Nie odpowiedział na pytanie, dlaczego, skoro PiS chciał wypchnąć kobiety z rynku pracy, nie użył do tego bardziej bezpośrednich i skuteczniejszych metod?A po cóż PIS miał sobie komplikować życie i ściągać na siebie odium, gdy 500+ doskonale wypełnił zadanie, a po fakcie jest wielu twierdzących z przekonaniem, iż nie było takich zamiarów. Prawda kuriozuś?
Cytat:Ponadto, exeterze mój drogi, nie odpowiedziałeś mi, dlaczego po dostaniu 500+ kobiety masowo rzucają pracę, podczas u mężczyzn nie zachodzi taki problem (nikt się przecież na to nie skarży)? Odpowiedź w stylu: "bo tak chciał PiS" to żadna odpowiedź, nawet jeśli wykażesz, że rzeczywiście PiS tak chciał.Równie drogi kuriozusiu, ależ to zjawisko zachodzi także u mężczyzn, na co przedstawiłem dowód w postaci relacji znajomego biznesmena, który został bez pracowników. Tylko w mniejszej skali niż wśród kobiet, a dlaczego tak jest, tłumaczyłem wcześniej.
Cytat:Pozwól, że spytam się jeszcze:Nie odpowiem na to pytanie, gdyż go nie rozumiem, co możesz złożyć na karb mojego gamoństwa. Jaki brak pracy dla kobiet był w historii zjawiskiem chwilowym?
Primo, jakim cudem praca kobiet poza domem jest przyczyną laicyzacji, skoro brak tej pracy był w historii zjawiskiem chwilowym?
Cytat:Secundo, czy w ogóle jakiś biskup polski powiedział w ostatnim czasie, że kobiety powinny siedzieć w domu? Bo mi się osobiście tak nie wydaje.J.w. - jeśli politycy nie mówią, że będą kraść i kłamać, to znaczy, że nie będą.
To samo dotyczy biskupów, przedstawicieli wyjątkowo otwartej, demokratycznej i jawnej struktury.
Kuriozuś, nikt nie zdradza publicznie swoich planów i zamiarów, nawet jeśli chodzi tylko o prezentację nowego modelu samochodu, a co dopiero, gdy mówimy o strategii przetrwania wielkiej instytucji. Ale jeśli trener wystawia do składu na ważny mecz jednego wysuniętego napastnika i pięciu defensywnych pomocników, możemy domyślać się jego planu gry. Prawda?

