Wprowadzając całkowity zakaz aborcji by się narazili tej umiarkowanej części swojego elektoratu, która po prostu zagłosowała na mniejsze zło czy prezydenta stulecia. Straciliby więcej poparcia, jeśli w ogóle jakiekolwiek stracili teraz, niż poprzez obojętność wobec tego tematu. Przeciwnicy aborcji i tak nie mają dokąd odejść, bo nie ma na scenie tak nienormalnego ugrupowania politycznego. Przecież tych ludzi jest garstka.
Bert ma rację mówiąc, że do pewnego momentu epizodyczna zmiana kursu jest określana jedynie jako nieznaczące ustępstwo czy lokalny kompromis. Jest jeszcze taki mechanizm, że fanatyczny wyborca będzie do jakiegoś stopnia (może nawet i dużego) racjonalizował nawet takie decyzje wybranych polityków, które bezpośrednio będą w niego godzić, byleby tylko nie przyznać się przed sobą do tego, że przy urnie zachował się jak debil. A mit rozprawiania się z wrogami Polski da radę uświęcić niejedno posunięcie rządu
Bert ma rację mówiąc, że do pewnego momentu epizodyczna zmiana kursu jest określana jedynie jako nieznaczące ustępstwo czy lokalny kompromis. Jest jeszcze taki mechanizm, że fanatyczny wyborca będzie do jakiegoś stopnia (może nawet i dużego) racjonalizował nawet takie decyzje wybranych polityków, które bezpośrednio będą w niego godzić, byleby tylko nie przyznać się przed sobą do tego, że przy urnie zachował się jak debil. A mit rozprawiania się z wrogami Polski da radę uświęcić niejedno posunięcie rządu
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down

