freeman napisał(a):gąska 9999 napisał(a): (1) A jaki sens ma dla religiantów lokalna powódź z przygodami Noego na małej łódce?
(2) Przecież jak powódź była tylko lokalna to gdzie indziej zwierzątka i ludzie żyli sobie po staremu i Noe nie musiał ocalać żadnych gatunków ani nawet komarów?
(1) Nie mam zielonego pojęcia.
(2) Trafne spostrzeżenie.
Co do twoich wcześniejszych wywodów, to o ile rozumowanie w miarę słuszne, to niestety wyobraźni nieco zabrakło.Dochodzisz do takich, a nie innych wniosków, gdyż przyjęłaś założenia, które mogą być zupełnie błędne.Chodzi mi głównie o to, że świat przed gobalnym potopem i towarzyszącymi mu zjawiskami, mógł wyglądać zupełnie inaczej (większa powierzchnia lądów, niższe góry), a co za tym idzie problem z wodą może okazać się zupełnie fikcyjny.
Sugerujesz jakieś ruchy górotwórcze i wypiętrzenie się Himalajów jako najwyższych gór już po potopie i Noe na Arce w roli głównej?
Biblia nie wpomina o katakliźmie związanym z ruchami górotwórczymi po potopie z Noe na Arce w roli głównej ani badania geologiczne.
Zauważ też, że:
Gdyby przed potopem krajobraz Ziemi był mniej więcej równinny - dajmy na to dno oceanu 300 metrów poniżej poziomu "umownego morza" a najwyższe góry 200 metrów ponad poziom "tego umownego morza", czyli różnice max. 500 metrów między wgłębieniami a wierzchołkami "gór" to ta ilość wody jaka jest dzisiaj w oceanach pokryłaby cała planetę warstwą Oceanu/wody - lądów by w ogóle nie było.
Żeby w ogóle były jakieś lądy , gdyby przed potopem różnice między dolinami a wierzchołkami wynosiły max. 500 metrów to wody w oceanach musiałoby być o wiele mniej niż dzisiaj jest tej wody w oceanach.
Może w ramach ćwiczenia sobie to przeliczysz?
Pozatym, wody w chmurach jest bardzo mało w porównaniu z tym co jest w Oceanach, ta ilość wody z chmur nie wystarczy do zalania wszystkich lądów z "najwyższymi wierzchołkami" nawet jak różnice między dolinami a wierzchołkami będą bardzo małe.
Trzeba byłoby skądś (z innej Galaktyki i najlepiej rurociągiem) sprowadzać wodę do takiego globalnego potopu a potem też jakoś cudownie ją odprowadzać z powierzchni Ziemi gdyż prędkość parowania wody jest mała, żeby wyparować tyle wody z powierzchni Ziemi ile trzeba.
Pozatym po powodzi z Noe na Arce, trzeba byłoby zrobić ruchy górotwórcze, wypiętrzyć Himalaje i inne wysokie góry oraz sprowadzić do Oceanów o wiele więcej wody (z innej Galaktyki) niż było jej przed potopem i w trakcie nawet potopu.
Ani Biblia ani geologia o takich "niesamowitych zjawiskach" nie wspomina.

