Mając nadzieję, że prasowe felietony są jeszcze przez kogoś, poza mną, czytane, zamieszczam kolejne dziełko Elizy Michalik:
Po co nam wolność?
z uwagi na to, że komuś mógł się wyczerpać limit....itd, załączam cały tekst:
Po co nam wolność? [MICHALIK]
Eliza Michalik, publicystka Superstacja
17.09.2016 01:00
A A A
Marsz KOD i opozycji w Warszawie (Fot. Waldemar Gorlewski / Agencja Gazeta)
PiS bardzo próbuje nas przekonać, że lekceważy wolność i nią gardzi. Jednak tak naprawdę śmiertelnie się naszej wolności boi.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Żeby uświadomić sobie skalę strachu PiS-u przed wolnością, należy zrozumieć, że Polska wolnych, myślących ludzi, wolny, nieskrępowany przesądami rynek opinii i idei, na którym ścierają się poglądy, a do swojego punktu widzenia trzeba innych przekonać rozsądną argumentacją, a nie przemocą i krzykiem, to byłby koniec tej partii.
Dlatego, choć w tytule pytam, po co nam wolność, powinnam zapytać raczej, po co PiS-owi nasza wolność. Bo powody, dla których potrzebujemy wolności, są dokładnie takie jak powody, dla których PiS zrobi wszystko, żeby nam ją odebrać.
Zastanawialiście się kiedyś, co łączy wszystkie grupy zawodowe i społeczne, z którymi walczy PiS? Dlaczego to właśnie niepokorni sędziowie, nieposłuszni dziennikarze i obywatele maszerujący z KOD-em budzą taką agresję tej partii?
Otóż, oprócz oczywistych politycznych korzyści płynących z zabicia Trybunału Konstytucyjnego i upadku państwa prawa, PiS nie znosi tych ludzi, ponieważ odważnie walczą o to, w co wierzą, a im bardziej demonstrują swoją wolność, tym słabiej na ich tle wypadają wyrastający jak grzyby po deszczu populiści, tchórze i karierowicze, nieudolnie przysłaniający oportunizm i żądzę władzy listkiem z parodii patriotyzmu i katolicyzmu.
A więc banalnie i po prostu: ludzie wolni każdego dnia przypominają Polakom, że można i warto być niezależnym i odważnym, stanowiąc bolesny dla PiS-u kontrast z zawodowymi działaczami, którzy obok odwagi cywilnej i wierności wyższym wartościom nigdy nawet nie przechodzili.
Wolność musi dziś jednak walczyć o przetrwanie także z innych, ważniejszych powodów: jest jedynym realnym zagrożeniem dla rządu i zachłanności PiS-u. Jarosław Kaczyński nigdy tego nie przyzna, ale dobrze rozumie, że jeśli nam jej nie zabierze, szybko straci władzę.
Nikt lepiej od prezesa PiS-u, zakompleksionego na punkcie własnej skromnej działalności opozycyjnej, nie wie, jak cudze męstwo mocno inspiruje bliźnich, jak cudza odwaga daje do myślenia. Tak jak nikt nie wie lepiej od byłego prokuratora Stanisława Piotrowicza, jak zaraźliwa jest wolność i jak trudno ją sobie wybić z głowy, gdy się już jej, często idąc za cudzym przykładem, zapragnie.
Dlatego obaj: mózg i usta PiS-owskiej operacji pozbawiania Polski wolności, boją się jej jak zarazy i jak zarazę chcą ją wytępić. I dlatego w walce z nią, oprócz zakazywania, próbują poniżać i obśmiewać, bo dobrze wiedzą, że oprócz otwartej wojny to właśnie drwina, umniejszenie i oczernianie są zawsze najskuteczniejszą bronią.
I to jest odpowiedź na zadawane przez wiele dni w mediach z oburzeniem pytanie: jak mogli działacze PiS-u na odbywający się w Warszawie Nadzwyczajny Kongres Sędziów i sformułowaną przez nich mocną tezę o zagrożeniu totalitaryzmem zareagować kpiną i pogardą: ot, wolność to głupstwo, niepotrzebny drobiazg, a walka o nią to przejaw pieniactwa, a wręcz niezrównoważenia?
Ano mogli, bo temu właśnie służą te wszystkie protekcjonalne połajanki: "Nikt nie chce słuchać o Trybunale", "Trybunał jest dziesiąty na liście tematów, które obchodzą Polaków" - wytworzeniu w Polakach przekonania, że wolność jest im niepotrzebna, że się nie liczy, że jest tylko niepoważną przeszkodą na drodze do silnego państwa.
Musimy jednak pamiętać o jednym: choć PiS bardzo próbuje nas przekonać, że lekceważy wolność i nią gardzi, prawda jest zupełnie inna. PiS śmiertelnie boi się naszej wolności, nic nie przeraża PiS-u tak jak ona.
Ulubione przez lata zawołanie sympatyków tej partii "Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie" to czysta propaganda bez pokrycia w faktach. W ojczyźnie prawdziwie wolnej los populistów i nacjonalistów był przecież nie do pozazdroszczenia: przegrywali wybory niemal przez dekadę i przepadliby z kretesem, gdyby nie katastrofa smoleńska, która politycznie uratowała im skórę. Dlatego wiedzą, pamiętają, że w świecie wolnych, ciekawych świata i nieskrępowanych w krytykowaniu władzy ludzi kłamstwa wyczuwa się z kilometra, a głupota i nieodpowiedzialność polityka przekreślają jego karierę, że wobec wolnych ludzi nie można przyjmować protekcjonalnego tonu ani łamać prawa, na wolnych ludzi nie działa w końcu ordynarny szantaż.
Prawda jest taka, że nasz rozwój, nasza odwaga i wolność w końcu unicestwią PiS. Sprawią, że lenie, kłamcy, pozoranci, populiści, krzykacze bez dokonań i ogłady, fanatycy, szaleńcy, przemocowcy i aroganci, nie tylko zresztą z tej partii, ale wszelkiego rodzaju, stracą rację bytu. Dlatego musimy zażarcie i do końca walczyć z PiS-em o naszą wolność, bo dla nas, tak jak dla niego, to walka o przetrwanie.
Po co nam wolność?
z uwagi na to, że komuś mógł się wyczerpać limit....itd, załączam cały tekst:
Po co nam wolność? [MICHALIK]
Eliza Michalik, publicystka Superstacja
17.09.2016 01:00
A A A
Marsz KOD i opozycji w Warszawie (Fot. Waldemar Gorlewski / Agencja Gazeta)PiS bardzo próbuje nas przekonać, że lekceważy wolność i nią gardzi. Jednak tak naprawdę śmiertelnie się naszej wolności boi.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Żeby uświadomić sobie skalę strachu PiS-u przed wolnością, należy zrozumieć, że Polska wolnych, myślących ludzi, wolny, nieskrępowany przesądami rynek opinii i idei, na którym ścierają się poglądy, a do swojego punktu widzenia trzeba innych przekonać rozsądną argumentacją, a nie przemocą i krzykiem, to byłby koniec tej partii.
Dlatego, choć w tytule pytam, po co nam wolność, powinnam zapytać raczej, po co PiS-owi nasza wolność. Bo powody, dla których potrzebujemy wolności, są dokładnie takie jak powody, dla których PiS zrobi wszystko, żeby nam ją odebrać.
Zastanawialiście się kiedyś, co łączy wszystkie grupy zawodowe i społeczne, z którymi walczy PiS? Dlaczego to właśnie niepokorni sędziowie, nieposłuszni dziennikarze i obywatele maszerujący z KOD-em budzą taką agresję tej partii?
Otóż, oprócz oczywistych politycznych korzyści płynących z zabicia Trybunału Konstytucyjnego i upadku państwa prawa, PiS nie znosi tych ludzi, ponieważ odważnie walczą o to, w co wierzą, a im bardziej demonstrują swoją wolność, tym słabiej na ich tle wypadają wyrastający jak grzyby po deszczu populiści, tchórze i karierowicze, nieudolnie przysłaniający oportunizm i żądzę władzy listkiem z parodii patriotyzmu i katolicyzmu.
A więc banalnie i po prostu: ludzie wolni każdego dnia przypominają Polakom, że można i warto być niezależnym i odważnym, stanowiąc bolesny dla PiS-u kontrast z zawodowymi działaczami, którzy obok odwagi cywilnej i wierności wyższym wartościom nigdy nawet nie przechodzili.
Wolność musi dziś jednak walczyć o przetrwanie także z innych, ważniejszych powodów: jest jedynym realnym zagrożeniem dla rządu i zachłanności PiS-u. Jarosław Kaczyński nigdy tego nie przyzna, ale dobrze rozumie, że jeśli nam jej nie zabierze, szybko straci władzę.
Nikt lepiej od prezesa PiS-u, zakompleksionego na punkcie własnej skromnej działalności opozycyjnej, nie wie, jak cudze męstwo mocno inspiruje bliźnich, jak cudza odwaga daje do myślenia. Tak jak nikt nie wie lepiej od byłego prokuratora Stanisława Piotrowicza, jak zaraźliwa jest wolność i jak trudno ją sobie wybić z głowy, gdy się już jej, często idąc za cudzym przykładem, zapragnie.
Dlatego obaj: mózg i usta PiS-owskiej operacji pozbawiania Polski wolności, boją się jej jak zarazy i jak zarazę chcą ją wytępić. I dlatego w walce z nią, oprócz zakazywania, próbują poniżać i obśmiewać, bo dobrze wiedzą, że oprócz otwartej wojny to właśnie drwina, umniejszenie i oczernianie są zawsze najskuteczniejszą bronią.
I to jest odpowiedź na zadawane przez wiele dni w mediach z oburzeniem pytanie: jak mogli działacze PiS-u na odbywający się w Warszawie Nadzwyczajny Kongres Sędziów i sformułowaną przez nich mocną tezę o zagrożeniu totalitaryzmem zareagować kpiną i pogardą: ot, wolność to głupstwo, niepotrzebny drobiazg, a walka o nią to przejaw pieniactwa, a wręcz niezrównoważenia?
Ano mogli, bo temu właśnie służą te wszystkie protekcjonalne połajanki: "Nikt nie chce słuchać o Trybunale", "Trybunał jest dziesiąty na liście tematów, które obchodzą Polaków" - wytworzeniu w Polakach przekonania, że wolność jest im niepotrzebna, że się nie liczy, że jest tylko niepoważną przeszkodą na drodze do silnego państwa.
Musimy jednak pamiętać o jednym: choć PiS bardzo próbuje nas przekonać, że lekceważy wolność i nią gardzi, prawda jest zupełnie inna. PiS śmiertelnie boi się naszej wolności, nic nie przeraża PiS-u tak jak ona.
Ulubione przez lata zawołanie sympatyków tej partii "Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie" to czysta propaganda bez pokrycia w faktach. W ojczyźnie prawdziwie wolnej los populistów i nacjonalistów był przecież nie do pozazdroszczenia: przegrywali wybory niemal przez dekadę i przepadliby z kretesem, gdyby nie katastrofa smoleńska, która politycznie uratowała im skórę. Dlatego wiedzą, pamiętają, że w świecie wolnych, ciekawych świata i nieskrępowanych w krytykowaniu władzy ludzi kłamstwa wyczuwa się z kilometra, a głupota i nieodpowiedzialność polityka przekreślają jego karierę, że wobec wolnych ludzi nie można przyjmować protekcjonalnego tonu ani łamać prawa, na wolnych ludzi nie działa w końcu ordynarny szantaż.
Prawda jest taka, że nasz rozwój, nasza odwaga i wolność w końcu unicestwią PiS. Sprawią, że lenie, kłamcy, pozoranci, populiści, krzykacze bez dokonań i ogłady, fanatycy, szaleńcy, przemocowcy i aroganci, nie tylko zresztą z tej partii, ale wszelkiego rodzaju, stracą rację bytu. Dlatego musimy zażarcie i do końca walczyć z PiS-em o naszą wolność, bo dla nas, tak jak dla niego, to walka o przetrwanie.

