Napisałem, że nie znam istoty tego konfliktu, natomiast prawidłowo odczytałem genezę wystąpienia biskupa Czai - lokalne władze pisowskie osobiście mu podpadły i dlatego biskup zdecydował się na głos krytyki, który został odczytany jako wezwanie do zmiany polityki episkopatu. Tymczasem jest to tylko echo lokalnego konfliktu i płynięcie pod prąd oficjalnej linii Kościoła.
Nie wykluczam, że ten głos może być sygnałem zmiany w kościelnym myśleniu, ale nie sądzę, żeby nastąpiła ona szybko.
Nie wykluczam, że ten głos może być sygnałem zmiany w kościelnym myśleniu, ale nie sądzę, żeby nastąpiła ona szybko.

