Katol,
Po pierwsze miło, że użyłeś słowa idea a nie ideologia.
Po drugie, niestety, ale stwierdzenie, że kobieta i mężczyzna są równi i mogą wypełniać te same role w życiu rodzinnym, społecznym, politycznym itd. jest sprzeczne z nauczaniem większości wielkich religii. Tak islamu, jak i większości odłamów chrześcijaństwa i judaizmu oraz hinduizmu (to ostatnie mówię ostrożnie, proszę mnie poprawić, jeśli się mylę).
Oczywiście są i w chrześcijaństwie i islamie nowe prądy, które wyłamują się ze stereotypowego traktowania ludzi ze względu na ich płeć. Są nowe prądy (nawet i w islamie), które traktują ludzi homoseksualnych jako równych hetero. Świat się zmienia (to jest nieuniknione, świat ewoluuje, następują zmiany, czy nam się one podobają czy nie - panta rhei), zmieniają się (wewnętrznie) Kościoły i związki wyznaniowe.
Ale przejdę do rzeczy: czy uważam, że napływ muzułmanów zagrozi idei równości mężczyzn i kobiet? Nie jestem wróżką, więc to co napiszę, proszę potraktuj jako moje przypuszczenia i opinie oparte na dotychczasowym doświadczeniu i otaczającej mnie rzeczywistości: nie zaszkodzi. Nie bardziej niż związani z Kościołem Katolickim politycy w Polsce. Jeśli chodzi o Polskę właśnie, to muzułmanie nie są żadnym zagrożeniem. Ba, nawet uważam, że ich napływ mógłby wpłynąć pozytywnie na kształtowanie się prawa w Polsce. Jako osoba pełna szacunku do prawa do bycia osobą przynależącą do jakiegoś wyznania (jakiekolwiek by ono nie było, od Kościoła Katolickiego po Potwora Spaghetti) jestem równocześnie zwolenniczką całkowitego rozdziału państwa od związków religijnych. Imo nie ma miejsca w uroczystościach państwowych dla kapłanów, czy to biskupów katolickich czy imamów. Nie ma miejsca dla rozmów z biskupami czy imamami przy kształtowaniu prawa. Nie ma miejsca w szkołach dla księży czy imamów. Nie ma miejsca dla kapelanów/imamów w szpitalach, więzieniach, wojsku (jeśli ktoś potrzebuje pomocy duchowej, ksiądz, rabin czy imam może go odwiedzić jako wolontariusz). Nie ma miejsca na nieposyłanie dzieci do szkół ze względów religijnych (czy jakichkolwiek innych, poza zdrowotnymi).
Z drugiej strony należałoby dostosować przepisy, aby zaktywizować kobiety - i aby mężczyźni, część mężczyzn ustąpiła im miejsca.
Nie boję się islamu ani muzułmanów, bo mieszkam w kraju, gdzie jest ich wielu. Rzecz w tym, że mieszkam w świeckim kraju. I muzułmanie do tego, w przeważającej większości, dostosowują się. Boję się Kościoła Katolickiego w Polsce (oczywiście, nie boję się katolików) - bo widzę, jaki ma realny (negatywny) wpływ na politykę i jakość życia wielu grup ludzi. Kościół Katolicki w UK a w Polsce? Dwa różne światy.
Tych to znaczy których? Tych, którzy przybywają/ przybędą? I co to znaczy edukować? Co znaczy odpowiednio?
Cytat:No właśnie czy według znaleszczyni napływ muzułmanów nie stanie się problemem dla propagowania idei gender?
Po pierwsze miło, że użyłeś słowa idea a nie ideologia.
Po drugie, niestety, ale stwierdzenie, że kobieta i mężczyzna są równi i mogą wypełniać te same role w życiu rodzinnym, społecznym, politycznym itd. jest sprzeczne z nauczaniem większości wielkich religii. Tak islamu, jak i większości odłamów chrześcijaństwa i judaizmu oraz hinduizmu (to ostatnie mówię ostrożnie, proszę mnie poprawić, jeśli się mylę).
Oczywiście są i w chrześcijaństwie i islamie nowe prądy, które wyłamują się ze stereotypowego traktowania ludzi ze względu na ich płeć. Są nowe prądy (nawet i w islamie), które traktują ludzi homoseksualnych jako równych hetero. Świat się zmienia (to jest nieuniknione, świat ewoluuje, następują zmiany, czy nam się one podobają czy nie - panta rhei), zmieniają się (wewnętrznie) Kościoły i związki wyznaniowe.
Ale przejdę do rzeczy: czy uważam, że napływ muzułmanów zagrozi idei równości mężczyzn i kobiet? Nie jestem wróżką, więc to co napiszę, proszę potraktuj jako moje przypuszczenia i opinie oparte na dotychczasowym doświadczeniu i otaczającej mnie rzeczywistości: nie zaszkodzi. Nie bardziej niż związani z Kościołem Katolickim politycy w Polsce. Jeśli chodzi o Polskę właśnie, to muzułmanie nie są żadnym zagrożeniem. Ba, nawet uważam, że ich napływ mógłby wpłynąć pozytywnie na kształtowanie się prawa w Polsce. Jako osoba pełna szacunku do prawa do bycia osobą przynależącą do jakiegoś wyznania (jakiekolwiek by ono nie było, od Kościoła Katolickiego po Potwora Spaghetti) jestem równocześnie zwolenniczką całkowitego rozdziału państwa od związków religijnych. Imo nie ma miejsca w uroczystościach państwowych dla kapłanów, czy to biskupów katolickich czy imamów. Nie ma miejsca dla rozmów z biskupami czy imamami przy kształtowaniu prawa. Nie ma miejsca w szkołach dla księży czy imamów. Nie ma miejsca dla kapelanów/imamów w szpitalach, więzieniach, wojsku (jeśli ktoś potrzebuje pomocy duchowej, ksiądz, rabin czy imam może go odwiedzić jako wolontariusz). Nie ma miejsca na nieposyłanie dzieci do szkół ze względów religijnych (czy jakichkolwiek innych, poza zdrowotnymi).
Z drugiej strony należałoby dostosować przepisy, aby zaktywizować kobiety - i aby mężczyźni, część mężczyzn ustąpiła im miejsca.
Nie boję się islamu ani muzułmanów, bo mieszkam w kraju, gdzie jest ich wielu. Rzecz w tym, że mieszkam w świeckim kraju. I muzułmanie do tego, w przeważającej większości, dostosowują się. Boję się Kościoła Katolickiego w Polsce (oczywiście, nie boję się katolików) - bo widzę, jaki ma realny (negatywny) wpływ na politykę i jakość życia wielu grup ludzi. Kościół Katolicki w UK a w Polsce? Dwa różne światy.
Cytat:Będzie można tych muzułmanów jakoś odpowiednio edukować?
Tych to znaczy których? Tych, którzy przybywają/ przybędą? I co to znaczy edukować? Co znaczy odpowiednio?
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.

