Dobrozmieńcy mają słuszność uważając, że nie należy się przejmować i że powinniśmy stawiać na samych siebie, ale mylą się we wszystkim innym. Mylą się w ocenie sytuacji i tak jak piszesz nie potrafią oszacować skali jakiej ona dotyczy. Bo to jest taki rechot prostaczków ze słomą w butach, i bynajmniej nie piszę tego żeby kogokolwiek obrazić, tylko pokazać jak bezrefleksyjna jest to postawa, którzy krótkowzrocznie stawiając na swój interes, być może i w dobrej wierze (czasami) zapominają o długofalowej strategii i mierzeniu potencjałów sił. Nie biorą pod uwagę dogłębnej analizy, a próby brania pod uwagę drobnych niuansów uważają za grzech główny. I nawet próby twardego obstawiania przy swoim, które mogą przynieść korzyści, niewiele przyniosą, jeśli w pewnym momencie nie będą chcieli odpuścić żeby też dać coś drugiej stronie w zamian. Nie potrafią wypracowywać kompromisu i budować wspólnych projektów. To nie ich żywioł, i dlatego przegrywają raz za razem. I będą przegrywać dopóki się nie nauczą.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

