Nie wiem. Natomiast takie ujęcie tematu zdaje mi się dosyć bezpłodne, bo szlachty w Polsce już nie ma (to zawdzięczamy sobie sami, bo odmówiliśmy im przywilejów w Międzywojniu) i raczej nigdy nie będzie (a to już zasługa elit powojennych, które jakie były, takie były, ale wywindowały chłopów z dworskich parobków na ekonomiczną suwerenność*). Kołacze mi się za to termin martyrologia maminsynków i nie chcecie wiedzieć, gdzie go podłapałem, ale zdaje mi się, że coś tutaj na rzeczy leży. Najważniejsze sanktuarium, serce tego kraju, to sanktuarium kobiety **), i rywalizują z nim też sanktuaria kobiece, a jedyni, którym "odwaliło", to mieszkańcy Świebodzina, na Ziemiach Odzyskanych zresztą.
A poradzić sobie z autyzmem (bo schizofrenia to termin dość rozmyty, może być np. paranoidalna – raczej nie o to chodzi) Polaków można, począwszy od szerzenia wieści o niejakim Czochralskim, Janu zresztą, co to odkrył i opisał metodę hodowania monokryształów czystego krzemu na skalę przemysłową, bez czego cała elektronika byłaby dziś lampowa jak u Lema, a o Internetach i urządzeniach debilnych moglibyśmy sobie co najwyżej podumać przy piwie. Jegomość Czochralski dokonał tego wynalazku pracując dla jakiegoś niemieckiego koncernu (wisi toto na wiki) i ja z tym problemu większego nie mam.
Natomiast nie jestem stuprocentowo przekonany, czy radzić sobie należy. Na 4chanie zderzyłęm się z taką skamieliną ideologiczną, takim autentycznym towiańczykiem i mesjanistą, że proszę siadać. I on wierzy szczerze, że już niedługo koła historii tak się obrócą, że Polska urośnie w siłę i potęgę, przez swój autyzm właśnie (to ja już dopowiadam), który uniemożliwia kontakt i wpływy w obie strony, a więc między innymi uniemożliwia zarażenie nas jakąś zachodnią francą typu "słowa też gwałcą". Otóż ja nie wiem, czy temu człowiekowi należy odbierać nadzieję. Bo patriotyzm to mimo wszystko pożyteczna rzecz.
____________________
* W takich ramach, w jakich się w tamtym systemie dało.
** I wygląda to nie tyle na krecią robotę chrześcijan, co na jakieś synkretyczne odmlaski popogańskie po Marzannie, Welewicie, czy inszej Mateczce Ziemi.
A poradzić sobie z autyzmem (bo schizofrenia to termin dość rozmyty, może być np. paranoidalna – raczej nie o to chodzi) Polaków można, począwszy od szerzenia wieści o niejakim Czochralskim, Janu zresztą, co to odkrył i opisał metodę hodowania monokryształów czystego krzemu na skalę przemysłową, bez czego cała elektronika byłaby dziś lampowa jak u Lema, a o Internetach i urządzeniach debilnych moglibyśmy sobie co najwyżej podumać przy piwie. Jegomość Czochralski dokonał tego wynalazku pracując dla jakiegoś niemieckiego koncernu (wisi toto na wiki) i ja z tym problemu większego nie mam.
Natomiast nie jestem stuprocentowo przekonany, czy radzić sobie należy. Na 4chanie zderzyłęm się z taką skamieliną ideologiczną, takim autentycznym towiańczykiem i mesjanistą, że proszę siadać. I on wierzy szczerze, że już niedługo koła historii tak się obrócą, że Polska urośnie w siłę i potęgę, przez swój autyzm właśnie (to ja już dopowiadam), który uniemożliwia kontakt i wpływy w obie strony, a więc między innymi uniemożliwia zarażenie nas jakąś zachodnią francą typu "słowa też gwałcą". Otóż ja nie wiem, czy temu człowiekowi należy odbierać nadzieję. Bo patriotyzm to mimo wszystko pożyteczna rzecz.
____________________
* W takich ramach, w jakich się w tamtym systemie dało.
** I wygląda to nie tyle na krecią robotę chrześcijan, co na jakieś synkretyczne odmlaski popogańskie po Marzannie, Welewicie, czy inszej Mateczce Ziemi.
