bert04 napisał(a): Zazwyczaj unikam takich sformułowań. Ale pan fizyk z linku pisze pierdoły. Foton nie ma masy. Wynika to tak z teorii kwantowej (wzór przypisujący fotonowi m>0 staje się błędny), jak i z obserwacji doświadczalnych. Znam parę teorii czy obserwacji podważających inne "dogmaty" TW, przykładowo cząstki prędsze od światła itp. Ale nie znam ani jednego dowodu na twierdzenia pana fizyka, nawet na papierze.
(Jak to wróży polskiej nauce ponad 100 lat od sforumłowania STW i OTW, niech każdy sobie sam pomyśli.)
Z TW wynika tylko i wyłącznie, że foton może przekazać swoją energię na ciało, na które pada. Inaczej mówiąc, obiekt oświetlony stale się cięższy. I tutaj znajduje zastosowanie wzór E=mc^2
ten sam link co powyżej
http://ifd.fuw.edu.pl/fizyka/zapytaj-fiz...grawitacja
Cytat:(...) Po pierwsze, światło to fala elektromagnetyczna, a więc niesie pewną energię. Po drugie, w 1905 roku Albert Einstein zasugerował, że światło to strumień fotonów - cząstek, które wprawdzie nie mają masy ale niosą pewną energię, przy czym ta porcja energii zależy od częstości światła (słynny wzór E=h n). W tymze 1905 roku Einstein sformułował szczególną teorię względności a w kilka miesięcy później pokazał, że E = mc2. Korzystając z tego związku miedzy masą i energią można formalnie fotonowi przypisać masę. Zatem, foton, który niesie pewną porcję energii będzie oddziaływał grawitacyjnie, tak jak gdyby miał masę m=E/c2. Stąd już prosty wniosek, że na przykład foton poruszający się w polu grawitacyjnym Słońca będzie przyciągany przez Słońce, innymi słowy będzie spadał na Słońce, co spowoduje zakrzywienie jego toru. (...)
bert04 napisał(a): Człowieku, to, że nie ma "orbit idealnych" to truizm.
Nie ma to jak się jednocześnie z kimś zgodzić i go zirytować :/
bert04 napisał(a): Właśnie na podstawie obserwacji orbit rzeczywistych i porównaniu ich z obliczeniami teorii odkrywano w przeszłości kolejne planety (i "planetki") w naszym systemie. Przy Merkurze potrafiono te wpływy postronne także wyeliminować. A jednak została kolosaaaaaalna różnica 0,02° na okres 100 lat. I tej nie dało sie wyjaśnić fizyką klasyczną.
Ok, poczytam, pewnie masz rację. Po prostu bardzo łatwo mi jest sobie wyobrazić że nawet jedna planeta bez innych interferencji będzie miała przesuwające się peryhelium, nawet bym się zdziwił gdyby nie miała.
bert04 napisał(a): Grawitacja w rozumieniu Newtona to też tylko model. Nie istnieją "sprężyny" ani "gumki" przyciągające dwa ciała o pewnej masie. Jednak traktujemy prawo F=m*g bez doszukiwania się tych "sprężynek". Jak to się ma więc do "stanu faktycznego"?
Przecież nie mówię o żadnych sprężynkach. Kpisz sobie ze mnie.
bert04 napisał(a): Mechanika kwantowa przypuszcza istnienie tzw. grawitonów, ale na razie ich istnienie nie zostało potwierdzone (nie mylić z tzw. fala grawitacyjną). Model zakrzywienia przestrzeni jest na dzień dzisiejszy najlepiej potwierdzony empirycznie.
Spoko, nie przeczę przecież, ufam naukowcom w tej sprawie. Po prostu interesują mnie detale. Jaka dokładnie różnica pomiędzy fizyką klasyczną a relatywistyczną powoduje że obliczenia zaczynają się zgadzać. Dodanie prędkości światła w odpowiednim miejscu?

