bert04,
ponieważ zostałem wezwany do tablicy pozwolę sobie wyrazić opinię na temat Gravity. Moje podejście do tego filmu skończyło się ogromnym rozczarowaniem. Wspaniałe efekty wizualne ozdabiały błahą fabułę - ograną w tysiącach wariantów opowieść o walce jednostki o przeżycie w ekstremalnych warunkach. A wybranie kobiety jako kluczowej postaci miało w zamyśle twórców zwiększyć zaangażowanie emocjonalnie widzów - stary ograny trick, obecny w kinie od jego początków. W moim przypadku nie zadziałał, towarzyszyłem miotaniu się Sandry Bullock po wnętrzu kapsuły statku kosmicznego bez większego zainteresowania. Za co ona w mojej ocenie nie ponosi żadnej odpowiedzialności, winię raczej scenarzystów i reżysera.
Nie uważam też, żeby przestrzeń kosmiczna nie nadawała się do umieszczenia w niej akcjii filmu sensacyjnego/przygodowego/katastroficznego. Nie jest pod tym względem gorsza, od środowisk: wysokogórskiego, polarnego, czy oceanicznego. Film Apollo 13 do dziś uważam za wzór rekonstrukcji filmowej dramatycznego wydarzenia, a seriale telewizyjne których akcja rozgrywa się w Kosmosie należą do moich ulubionych. Choćby Battlestar Galctica, czy serial o misji marsjańskiej którego tytuł wyleciał mi z pamięci, ale scena wypadku astronauty podczas prac na zewnątrz statku i "wpadnięcia" w strefę oddziaływania studni grawitacyjnej planety, do dziś porusza moją wyobraźnię.
Wracając do Gravity, nie zauważyłem muzyki towarzyszącej temu obrazowi(niestety też oglądałem film z komputera), ale zachęcony Twoją recenzją obejrzę go ponownie zwracając szczególną uwagę na ten aspekt.
ponieważ zostałem wezwany do tablicy pozwolę sobie wyrazić opinię na temat Gravity. Moje podejście do tego filmu skończyło się ogromnym rozczarowaniem. Wspaniałe efekty wizualne ozdabiały błahą fabułę - ograną w tysiącach wariantów opowieść o walce jednostki o przeżycie w ekstremalnych warunkach. A wybranie kobiety jako kluczowej postaci miało w zamyśle twórców zwiększyć zaangażowanie emocjonalnie widzów - stary ograny trick, obecny w kinie od jego początków. W moim przypadku nie zadziałał, towarzyszyłem miotaniu się Sandry Bullock po wnętrzu kapsuły statku kosmicznego bez większego zainteresowania. Za co ona w mojej ocenie nie ponosi żadnej odpowiedzialności, winię raczej scenarzystów i reżysera.
Nie uważam też, żeby przestrzeń kosmiczna nie nadawała się do umieszczenia w niej akcjii filmu sensacyjnego/przygodowego/katastroficznego. Nie jest pod tym względem gorsza, od środowisk: wysokogórskiego, polarnego, czy oceanicznego. Film Apollo 13 do dziś uważam za wzór rekonstrukcji filmowej dramatycznego wydarzenia, a seriale telewizyjne których akcja rozgrywa się w Kosmosie należą do moich ulubionych. Choćby Battlestar Galctica, czy serial o misji marsjańskiej którego tytuł wyleciał mi z pamięci, ale scena wypadku astronauty podczas prac na zewnątrz statku i "wpadnięcia" w strefę oddziaływania studni grawitacyjnej planety, do dziś porusza moją wyobraźnię.
Wracając do Gravity, nie zauważyłem muzyki towarzyszącej temu obrazowi(niestety też oglądałem film z komputera), ale zachęcony Twoją recenzją obejrzę go ponownie zwracając szczególną uwagę na ten aspekt.

