Hm, wydaje mi się że pretensje o brak szczęścia życiowego należy kierować do Pana Boga, bo raczej nie do ewolucji i nie do rozkładu Gaussa. To znaczy: proszę o uzasadnienie, dlaczego Europejczyk ma ponosić konsekwencje tego, że Afgańczyk nie potrafił zorganizować sobie państwa. Miał na to tyle samo czasu, co Europejczyk, ba, startował od państwa grecko-baktryjskiego, czyli nawet z wyższego pułapu.
Aha: tłumaczenie winno raczej pomijać argumenty z humanitaryzmu, bo humanitaryzm opiera się, jak mi się zdaje (może źle) na takim pojęciu jak "ludzkość". Otóż wypadałoby najpierw poinformować Afgańczyka, że on do tej ludzkości należy, a potem sprawdzić, czy wiedza została przyswojona i w jakim stopniu. Bo Afgańczyk chyba uważa, że należy do Domu Pokoju, obszaru tłumacząc na nasze cywilizowanego, i że będąc tym, no, jak oni go tu zwą, jakoś na "u", to przebywa w Domu Wojny, obszarze tłumacząc na nasze dzikim i barbarzyńskim.
Ja ten światopogląd Afgańczyka szanuję, boć to człowiek dorosły, ale własnie dlatego żądam, żeby on ponosił odpowiedzialność za skutki swojego światopoglądu. Bo tylko wtedy ten światopogląd będzie mu ewoluował do postaci dającej skutki znośniejsze dla niego samego i osób od niego zależnych.
Aha: tłumaczenie winno raczej pomijać argumenty z humanitaryzmu, bo humanitaryzm opiera się, jak mi się zdaje (może źle) na takim pojęciu jak "ludzkość". Otóż wypadałoby najpierw poinformować Afgańczyka, że on do tej ludzkości należy, a potem sprawdzić, czy wiedza została przyswojona i w jakim stopniu. Bo Afgańczyk chyba uważa, że należy do Domu Pokoju, obszaru tłumacząc na nasze cywilizowanego, i że będąc tym, no, jak oni go tu zwą, jakoś na "u", to przebywa w Domu Wojny, obszarze tłumacząc na nasze dzikim i barbarzyńskim.
Ja ten światopogląd Afgańczyka szanuję, boć to człowiek dorosły, ale własnie dlatego żądam, żeby on ponosił odpowiedzialność za skutki swojego światopoglądu. Bo tylko wtedy ten światopogląd będzie mu ewoluował do postaci dającej skutki znośniejsze dla niego samego i osób od niego zależnych.
