Przeczytałam. Mimo że Passent jest jednym z moich ulubionych felietonistów, to muszę powiedzieć, że ten wpis niezbyt mu się udał.
1. Nie jest jakoś specjalnie ciekawy ani dobrze napisany.
2. Tak to jest z ideą pojednania. Często druga strona zamiast cieszyć się z tego, że pierwsza chce się jednać, obraca się plecami i wyciąga rejestr win pierwszej.
Gdyby Passent napisał: pojednanie tak, pod warunkiem, że takie a takie sprawy zostaną wyjaśnione/naprawione - niby byłoby to samo (też mógłby pokazać swój rachunek krzywd), ale byłaby też jakaś dobra z jego strony. A tak jest tylko wyliczanka i powiedzenie: nie będzie jednania (ja bym poczekał).
1. Nie jest jakoś specjalnie ciekawy ani dobrze napisany.
2. Tak to jest z ideą pojednania. Często druga strona zamiast cieszyć się z tego, że pierwsza chce się jednać, obraca się plecami i wyciąga rejestr win pierwszej.
Gdyby Passent napisał: pojednanie tak, pod warunkiem, że takie a takie sprawy zostaną wyjaśnione/naprawione - niby byłoby to samo (też mógłby pokazać swój rachunek krzywd), ale byłaby też jakaś dobra z jego strony. A tak jest tylko wyliczanka i powiedzenie: nie będzie jednania (ja bym poczekał).
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.

