Dragula napisał(a):Jeżeli masz jakąś ważną definicję, to istnieje wysoka szansa na to, że jakaś dziedzina nauki się nią zajmuje. Tak jest w przypadku religii i związków wyznaniowych. FSM usilnie się stara, by nauka uznała ją za związek wyznaniowy. W tym celu między innymi żartuje w momentach, gdy już nie powinno być miejsca na żarty. Ostatecznym celem jest oczywiście ośmieszenie pojęcia związku wyznaniowego. Pojęcia, które różne nauki wykorzystują i są im pomocne.Cytat:Ja rozumiem żarty. I "Kościół" był śmiesznym żartem, ba, nawet próba jego rejestracji była dobrym żartem. Ale żart się kończy, gdy w głowie kilku idiotów powstaje przekonanie o tym, że nie tyle mogą, co mają prawo trollować prawo i naukę - a prawo i nauka ma ich słuchać.Możesz podać przykład trollowania przez FSM zwłaszcza nauki?
Trzeba znać umiar, bo inaczej budzi się zażenowanie.
Jak się przebierzesz za konia i kolega Cię zaprowadzi do jakiegoś profesora zoologi, przedstawiając jako nowy gatunek konia - jest to mniej więcej śmieszny, jednorazowy trolling. Ale jak zaczniecie robić to uporczywie - staje się to coraz mniej śmieszne.
Trollowanie prawa jest chyba oczywiste.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)

