NotInPortland napisał(a): I nie:
manager napisał(a): Nauka twierdzi, że powstał z niczego.Nauka niczego takiego nie twierdzi.
Skrót myślowy! A Ty się czepiasz...
NotInPortland napisał(a): Uważa się, że Wszechświat we wczesnym stadium musiał być mały, gęsty i gorący.
I to najwcześniejsze stadium zwie się osobliwością i wartość entropii musiała być tam niższa niż kiedykolwiek później. I przypuszcza się, że ten wszechświat wyłonił się spontanicznie z nicości, bo akurat zaistniały odpowiednie warunki. I naprawdę nie ja to wymyśliłem!
Lawrence Krauss -"Wszechświat z niczego. Dlaczego istnieje raczej coś niż nic."
Nie miałem pojęcia o istnieniu tej pozycji. Na potrzeby dyskusji z Tobą wpisałem w google "wszechświat z niczego" i mi wskoczyła cała strona. Znalazłem naprędce jakieś tłumaczenie - sam wstęp.
Cytat:(...) Wszystkie odpowiedzi które uzyskano – z wyników oszałamiająco pięknych eksperymentów, oraz z teorii które są podstawą współczesnej fizyki – sugerują że zrobienie czegoś z niczego nie jest problemem. W rzeczy samej, „coś z niczego” mogło być konieczne, by wszechświat zaistniał. Co więcej, wszystkie znaki wskazują, że w taki właśnie sposób nasz Wszechświat mógł powstać.
(...) Bezpośrednią inspiracją do napisania tej książki akurat teraz jest tak naprawdę znaczące odkrycie dotyczące wszechświata, któremu poświęciłem trzydzieści lat badań naukowych, a które doprowadziły do zdumiewającego wniosku, że większość energii we wszechświecie rezyduje w tajemniczej i dotychczas niewytłumaczalnej formie przenikającej całą pustą przestrzeń. Nie jest przesadą powiedzieć, że to odkrycie wywróciło do góry nogami całą współczesną kosmologię. Jedno jest pewne. Owo odkrycie dostarczyło znaczącego wsparcia dla tezy, że wszechświat powstał dokładnie z niczego.
Przeczytałem i... okazuje się, że problem rozumiem podobnie, jak uczony Pan Professor. Zauważyłem też, że moje intuicyjne rozumienie nicości jest zbliżone do postrzegania tegoż naukowca.
manager napisał(a): (...) Jeżeli wszechświat wyłonił się z nicości, to tak jakby nie był zamkniętym układem. Żeby był musielibiśmy wyeliminować wpływ nicości. A przecież nie jest wykluczone, że ta nicość wywiera nieustający wpływ na wszechświat.
Wyszło mi na to, że taki całkiem głupi nie jestem.
NotInPortland napisał(a):manager napisał(a): Jeżeli, entropia wszechświata ciągle rośnie, to znaczy, że jej wartość była najniższa w osobliwości początkowej. W świetle drugiej zasady termodynamiki jest to niepodważalny fakt.
Fakt jest taki, że niezły z Ciebie wesołek. Ciągle powtarzasz, że nie jesteś fizykiem, a za chwilę określasz jaką to entropię ma osobliwość albo nie ma.
Jaki wesołek? Może przeoczyłeś, więc przytoczę cytat ze mnie:
manager napisał(a): Ponieważ nie jestem fizykiem, więc biorę to na prosty "chłopski rozum".
Nie trzeba być fizykiem, żeby móc używać prostej logiki.

