magicvortex napisał(a): Wyśmienite wyjaśnienia. No nic, dla mnie koniec tematu.
Takie Twoje niezbywalne prawo, żeby moje posty ignorować.
Ale nie bardzo rozumiem, co jest złego w wiedzy zdobytej z filmów/programów popularno-naukowych. Czy Stephen Hawking, Michio Kaku, Lawrence Krauss i inni naukowcy mówią w nich co innego niż piszą w swoich opracowaniach i publikacjach naukowych? Wygląda na to, że informacje stamtąd zaczerpnięte nie są takie głupie, a mój "chlopski rozum" nie jest taki ostatni. No chyba, że w Wikipedii wypisują bzdury.
Entropia czarnej dziury
Cytat:(...) Potocznym językiem fizycznym "brak włosów" w pojęciu czarnej dziury oznacza, że jej entropia jest równa 0. Do czarnej dziury wpada materia o niezerowej entropii, zatem przy wpadaniu entropia całego układu się zmniejsza.
Co do porównania osobliwości czarnej dziury z osobliwością początkową, zdaje się, że też się nie myliłem. Oczywiście biorąc pod uwagę twory czysto teoretyczne, bo z tego co wiem, pojawiają się głosy, że w realnym, fizycznym wymiarze nic takiego nie istnieje, ani nie istniało, czy to w czarnej dziurze, czy przed Wielkim Wybuchem. W każdym razie według "starego" pojmowania:
Osobliwość czarnej dziury ma taki sam charakter jak osobliwość Wielkiego Wybuchu. " - cytat z "Wszechświat. Poznawanie kosmicznego ładu.", Wydawnictwo WAM, 2005 (fragment książki)
Kiedy rozpatrywałem entropię czarnej dziury, intuicyjnie ograniczyłem się do samej osobliwości, bo uważałem, że właściwa czarna dziura, to właśnie osobliwość, a horyzont zdarzeń jest w tej kwestii nieistotną otoczką. I okazuje się, że intuicja mnie nie zawiodła. Wskazuje na to przytoczony artykuł z Wikipedii, a także inny, na który dzisiaj się natknąłem, choć ten drugi nie wprost.
"Stephen Hawking: czarnych dziur nie ma"
NotInPortland napisał(a): ...jedyne co masz to historyjki swoje lub naukowców, którzy bardzo chcieliby odnieść sukces, zostawić coś po sobie albo chcących za wszelką cenę dać odpowiedzi.
Rozumiem z tego, że według Ciebie, nikt nie powinien zgłaszać żadnych hipotez, jeśli na ich poparcie nie potrafi przedstawić pełnej, spójnej teorii z kompletem niepodważalnych równań. Może to słuszne podejście, ale coś mi się zdaje, że gdyby naukowcy go stosowali, to nie powstałoby wiele teorii, które dzisiaj są uznawane za obowiązujące. Z tego, co się orientuję, gdyby Einstein nie przedstawił swoich hipotez paru kolegom matematykom, to Teoria Względności pozostałaby na poziomie "historyjki naukowca, który bardzo chciałby odnieść sukces", bo sam nie potrafił opisać jej równaniami.

