Przydałoby się jakieś uzasadnienie dlaczego Wilders jest wrogi Marokańczykom, i czy wszystkim bez wyjątku. Bo zaraz po wyborach okaże się być może, że on to wcale nie miał na myśli deportacji, tylko chodziło mu o skuteczniejszą politykę społeczną. No i nawiasem: czy Marokańczycy toczą jakąś wojnę z Holendrami? Czy to może jest tak, że wróg znajduje się w głowie Wildersów i Kaczyńskich, a w zależności od sytuacji zmienia swoje nazwy - raz Marokańczycy, a innym razem gorszy sort?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

