Staram się ograniczać w wyrażaniu dezaprobaty, ale w tym wypadku muszą dać jej wyraz z całą stanowczością.
Nie lubię Aronofsky'ego. "Requiem for a dream" to film mierny z tekturowymi postaciami i moralizatorskim zbanalizowanym przekazem. Dzieło jałowe jak gaza opatrunkowa. Rzekłem, a później będę milczał.
Tylko kilka takich małych słabiutkich punkcików.
Nie lubię Aronofsky'ego. "Requiem for a dream" to film mierny z tekturowymi postaciami i moralizatorskim zbanalizowanym przekazem. Dzieło jałowe jak gaza opatrunkowa. Rzekłem, a później będę milczał.
Roan Shiran napisał(a):Żarłak napisał(a): Warsztat aktorski jest dobry. Aktorka pierwszoplanowa udźwignęła swoją rolę. Wszystko w tym filmie jest solidne i trudno mi znaleźć słabe punkty. Pomijam pewne konieczne uproszczenia, które nie są aż tak istotne i nie psują efektu.Kilka albo kilkanaście słabych punktów by się znalazło.Nie zmienia to jednak tego, że faktycznie film bardzo solidny, jeden z lepszych sci-fi.
Tylko kilka takich małych słabiutkich punkcików.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.


Nie zmienia to jednak tego, że faktycznie film bardzo solidny, jeden z lepszych sci-fi.