E.T. napisał(a):Cytat:I w tym sensie jest kompletnie ubezwłasnowolniona.
Jednak takich potworków językowych, jak ten wyżej, nie znoszę.
Ale rozumiesz o co chodzi?

E.T. napisał(a):Cytat:Jeżeli wyznawcy "wolnej woli" mają właśnie taki twór na myśli, to zgadzam się z nimi, że taka "wolna" wola istnieje.
To chyba jestem tym wyznawcą, z którym się zgadzasz.
Na to wygląda. Ale nie wszyscy wyznawcy "wolnej woli" zgadzają się z moją interpretacją.
A cudzysłowami operowałem bardzo świadomie. "Wolna wola" oznacza, że jeszcze nie wiem, czy pod tym określeniem wszyscy dyskutanci rozumieją to samo. Natomiast "wolna" wola - że w kwestii woli już się zgadzamy, ale wciąż nie mam pewności, że tak samo rozumiemy jej wolność.
Brainless napisał(a): Bo to dyskusja o definicję. Ustalcie najpierw, co to "wolność" oraz "wola".
Chyba właśnie osiągnęliśmy konsensus.
Brainless napisał(a):wikipedia napisał(a):Istotnym elementem poszukiwań (eteru jako ośrodka rozchodzenia się fal - przyp. mój) był fakt, że istnienie eteru implikowałoby istnienie absolutnego układu odniesienia – wyróżnionego układu, do którego można byłoby się odnieść w opisie Wszechświata, co oznaczałoby także, iż spośród wszystkich układów inercjalnych istnieje jeden wyróżniony. Doświadczenia tego typu były wykonywane wielokrotnie. Do najbardziej znanych należą eksperymenty R. J. Kennedy'ego oraz E. M. Thorndike'a (1929-1931) – wynik prawie zawsze jednoznacznie wskazywał, że eter nie istnieje. Niejednoznaczne wyniki były wykluczane później przez poprawienie metody bądź dokładności eksperymentu. Dzisiaj nie ma żadnego eksperymentu, który wskazywałby na istnienie eteru.
To raczej nietrafiony przykład, na co wskazuje ostatnie zdanie. "Nie ma żadnego eksperymentu, który wskazywałby na istnienie eteru" nie jest tożsame z "Jest taki eksperyment, który dowodzi nieistnienia eteru". Po prostu, nie wymyślono jeszcze odpowiedniego eksperymentu, i tyle. Przeprowadzone doświadczenia jedynie nie dowiodły istnienia eteru, co nie znaczy, że udowodniły jego nieistnienie. Może metoda była zła, może prawa fizyki (dotychczas nieodkryte) powodują, że eter nie oddziałuje na światło itd. W historii nauki było miliony takich badań, które nie dowiodły tego, czego miały dowieść. Istnienie niektórych cząstek elementarnych udowodniono dopiero po zbudowaniu zderzaczy hadronów. Różne wcześniejsze eksperymenty nie dawały spodziewanych efektów, ale nie znaczyło to przecież, że tym samym dowodziły nieistnienia tych cząstek.
Brainless napisał(a):http://www.math.us.edu.pl napisał(a):Jest jasne, że ze słuszności FLT (Wielkiego Twierdzenia Fermata - przyp. mój) dla pewnego wykładnika n wynika jego prawdziwość dla wszystkich wielokrotności n. Ponieważ każda liczba naturalna większa od jedności i nie będąca potęgą dwójki ma nieparzysty dzielnik pierwszy, wystarczy udowodnić twierdzenie dla wszelkich n będących liczbami pierwszymi nieparzystymi i dla n = 4. W tym ostatnim przypadku dowód został podany już przez Fermata - po śmierci matematyka jego notatki zostały wydane przez syna, w szczególności notki na marginesie ukazały się drukiem około roku 1670 (P. Fermat, Observationes Domini Petri de Fermat, Oeuvres, I, 289 - 342, Paris 1891). W swoim dowodzie Fermat zastosował swoją "metodę spadku", wykorzystując znany już wówczas opis wszystkich rozwiązań równania pitagorejskiego:
X^2 + Y^2 = Z^2w liczbach całkowitych: jeśli liczby X, Y, Z spełniają powyższe równanie, X, Y są względnie pierwsze, a Y jest nieparzysta, to istnieją względnie pierwsze liczby całkowite u, v takie, że X = 2uv, Y = u^2 - v^2 oraz Z = u^2 + v^2. Fermat w istocie udowodnił trochę inne twierdzenie, dowodząc nieistnienia trójkąta prostokątnego o całkowitych bokach i polu będącym kwadratem liczby naturalnej (...)
Nie wyraziłem się dostatecznie precyzyjnie i tak czułem, że podasz przykłady dowodów matematycznych. Liczby, trójkąty, okręgi... itd., to "rzeczy" abstrakcyjne. Wszyscy zgadzamy się co do tego, że nie istnieją w rzeczywistości fizycznej i nie ma najmniejszej potrzeby dowodzić ich nieistnienia.

Brainless napisał(a):http://prawo.money.pl/orzecznictwo/sad-n...zenie.html napisał(a):Wyrok z dnia 16 września 2004 r., IV CK 712/03
Wykazanie nieważności lub unieważnienie umowy będącej źródłem
zobowiązania wekslowego jest jednoznaczne ze stwierdzeniem nieistnienia
tego zobowiązania. (...)
Zobowiązanie też nie istnieje fizycznie. To abstrakcyjne pojęcie określające pewną relację miedzy dwoma podmiotami. Swoją drogą, nie ma tu żadnego dowodu, a jedynie czyjeś zdanie, że coś jest dowodem czegoś. Wypowiedzenie (lub napisanie) zdania: "Uderzenie głową w mur powoduje, że mur zaczyna mówić ludzkim głosem" niczego nie dowodzi - jest jedynie tezą. Dowodem będzie dopiero walnięcię głową w mur, które sprawi, że mur przemówi.
Nie o takie isnienie (nieistnienie) mi chodziło. Nie bardzo wiem, jak to wyłuszczyć. Chyba najlepiej będzie na przykładach. Udowodnij, że nie istnieje człowiek z sześcioma nogami. Albo, że nie istnieją krasnoludki, albo jednorożce... itp. itd. W takich przypadkach nawet falsyfikacja nie pomoże.

