lumberjack napisał(a):Adimus napisał(a): Po co żyć skoro umrzemy i wszystko pójdzie na marne?
Chciałbym, żeby istniał Bóg i żeby naprawdę przedłużył moje życie i życie moich bliskich w nieskończoność. Chciałbym być nieśmiertelny.
Trochę mnie zaskoczyłeś tym wyznaniem. A ja bym nie chciał, bo mam wrażenie, że w pewnym momencie stałoby się to strasznie nundne. Widzę, że poezją poleciałeś, więc i ja dołączę swoją rymowankę na ten temat.
Ostatnia granica…
Chyba każdy myślał o tym,
Co się z nami dzieje po tym,
Gdy serducho skończy stukać życia takt?
Co się kryje za tą bramą?
Jak się żyje z duszą samą?
Czy otwiera się przed nami nowy trakt?
Co jest poza tą granicą -
Niebo..., piekło..., czy też nicość?
By to wiedzieć, nawet z diabłem zawrą pakt.
Milion razy już słyszałem,
Że tuż po rozstaniu z ciałem
Każda dusza ku boskiemu światłu gna.
Są też ci innego zdania,
Że przepada gdzieś w otchłaniach,
Ale prawdę pewnie szatan tylko zna.
A ja jestem przerażony
Słysząc takie farmazony
I wciąż marzę, że po śmierci nie ma nic.
Jak powiedział Woody Allen:
"Wieczność wlecze się ospale",
Więc ja nie chcę, za nic w świecie, wiecznie żyć.
Choćbyś miał ocean wódy -
Wieczność, to festiwal nudy,
A ja nie chcę, nawet w raju, wiecznie gnić.
Światem rządzi wielka ściema:
"Ufaj Bogu, choć go nie ma" -
Wymyślona na potrzeby ciemnych mas.
Tym, co pojąć to próbują
Mózgi, zwykle, się lasują...
Będziem wiedzieć, gdy kostucha dorwie nas.
Nie raz chciałem zostać Faustem,
Łykać życie pełnym haustem...
Strach, niepewność - to uczucie każdy zna.
Oddam wszystkie skarby świata
Za gram wiedzy o zaświatach.
Czy to boska, czy diabelska iście gra?
Oddam wszystkie świata skarby,
Ale czort nie puści farby,
Bo mą duszę już w kieszeni dawno ma.
Dla chętnych wersja śpiewana, ale niezbyt wysokich lotów.
Ostatnia granica

