Może za dużo sobie obiecywałeś po seansie. Ja miałem nastawienie "pokażcie mi czy naprawdę to jest dobre, bo ne wierzę". Nie rozczarowałem się, bo film jest dobry, a tak jak wspomniałem wcześniej, kalki i uproszczenia nie psują przekazu. Bohaterowie nie są tekturowi. Zdjęcia są "smaczne" wizualnie, a obcy nie straszą. Nie wiem co Ciebie tak rozczarowało. To hollywood - popscience - nie rozprawka filozoficzna. Gdzie widzisz zadęcie w tym filmie? Daj spokój.
Spoiler!
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

