No nie, tak też nie będzie. Jeśli dla kogoś kariera Maciaretty, gnębionego przez esbecję, jest ważniejsza i prawilniejsza od kariery Wolszczana, który podpisał, żeby w ogóle wyjechać z kraju pracować na porządnym teleskopie, to ten ktoś jest – powiedzmy, bardzo pogubiony. I Ojczyznę kocha miłością toksyczną, co słodzić – słodzi, ale szkodzi.
Zanim odezwie się jakiś denazyfikator: istnieje kolosalna różnica między aparatem represji Rzeszy a aparatem represji PRLu. Bo Niemcy w latach trzydziestych mieli pełną swobodę wyboru i wpakowali się w brunatne koszule z własnej dobrawoli, i chcieli w tych koszulach tkwić aż do gorzkiego końca, nie licząc żałościwie nielicznych ludzi przyzwoitych. Myśmy takiego wyboru po prostu nie mieli.
Zanim odezwie się jakiś denazyfikator: istnieje kolosalna różnica między aparatem represji Rzeszy a aparatem represji PRLu. Bo Niemcy w latach trzydziestych mieli pełną swobodę wyboru i wpakowali się w brunatne koszule z własnej dobrawoli, i chcieli w tych koszulach tkwić aż do gorzkiego końca, nie licząc żałościwie nielicznych ludzi przyzwoitych. Myśmy takiego wyboru po prostu nie mieli.
