Taką ostatnią odpowiedź do Draguli znalazłem:
To ze odkryłeś czegoś przyczyny nie oznacza że przestaje to istnieć. Nawet jeśli miłość jest "tylko chemią" to nadal pozostaje miłością. Tak samo patrzę na decyzję. Nawet jeśli wynikają one z chemii mózgu to nadal są to decyzje podejmowane przez dany mózg. Nawet jeśli mózg podejmuje decyzje całkowicie deterministycznie nadal są to decyzje powstałe z powodu działania tego mózgu.
Ta, powiedz matce zabitego syna że kara dla napastnika nie ma sensu bo napastnik tak naprawdę nie dokonał decyzji. Może w społeczeństwie robotów to co mówisz miałoby sens jednak nie jesteśmy społeczeństwem robotów. Nasze mózgi są szargane emocjami i potrzebami, a sprawiedliwość i kara to jedne z takich rzeczy których potrzebujemy.
W sumie problem może leżeć w słowie "odpowiedzialność" bo ja obardzam decydujący mózg odpowiedzialnością, niezależnie od determinizmu wszechświata. (oczywiście jeśli warunki decyzji były fair, czyli brak szantażu itp. ale praw fizyki nie liczę jako ograniczeń wolnej woli w ujęciu społecznym)
Czasem chodzi o jedno, czasem o drugie, często o oba naraz. Czasem też dochodzi satysfakcja poszkodowanego albo rekompensata. Tylko że gdyby jutro naukowcy okrzyknęli że determinizm jest prawdziwy a przez to absolutnej wolnej woli nie ma, nie widziałbym powodu żeby nie karać złodzieja za to że mi okradł mieszkanie.
Chyba zatem musimy pogadać o detalach jakiegoś konkretnego przypadku bo w ujęciu ogólnym zwyczajnie się nie zgadzam. Nie widzę wielkiego ogólnego powodu żeby stawiać nagle system prawny i moralny na głowie. Natomiast im lepiej poznajemy pewnie mózg tym więcej znajdziemy różnych mechanizmów "obezwładniających" w widoczny sposób wolę człowieka. Tyle że nie uważam wszystkich mechanizmów w mózgu jako usprawiedliwienie od odpowiedzialności. Na przykład uważam że pedofil ponosi odpowiedzialność za zniszczenie życia dziecku które wykorzystał nawet jeśli miał wielką ochotę i nie mógł się powstrzymać. Roztrząsanie które mechanizmy zwalniają od odpowiedzialności a które nie może zająć trochę czasu więc tylko powiem ze istnieją takie które zwalniają i istnieją takie które nie zwalniają.
Roan Shiran napisał(a): Nie da się ukryć, że pod pewnym względem masz rację i w modelu braku wolnej woli nie ma co psioczyć na decyzje ludzkie (czy stosujemy kary, czy też nie itp.), bo nie są one decyzjami w ścisłym znaczeniu tego słowa (nikt ich nie podejmuje, one po prostu... powstają)
To ze odkryłeś czegoś przyczyny nie oznacza że przestaje to istnieć. Nawet jeśli miłość jest "tylko chemią" to nadal pozostaje miłością. Tak samo patrzę na decyzję. Nawet jeśli wynikają one z chemii mózgu to nadal są to decyzje podejmowane przez dany mózg. Nawet jeśli mózg podejmuje decyzje całkowicie deterministycznie nadal są to decyzje powstałe z powodu działania tego mózgu.
Roan Shiran napisał(a): Jednakże, z punktu widzenia racjonalności instytucji społecznej, światopoglądu i celów społeczeństwa - karanie, przy założeniu braku wolnej woli, jest mało sensowne. Kary należałoby zastąpić np. środkami obrony społecznej, które dużo lepiej będą się nadawały dla celów prewencyjnych. Kara jako tako nie miałaby sensu, bo immanentnie zawiera w sobie funkcję retrybutywną, a po co komu ona, gdy nie istnieją podmioty odpowiedzialne, którym można by wymierzyć sprawiedliwość?
Ta, powiedz matce zabitego syna że kara dla napastnika nie ma sensu bo napastnik tak naprawdę nie dokonał decyzji. Może w społeczeństwie robotów to co mówisz miałoby sens jednak nie jesteśmy społeczeństwem robotów. Nasze mózgi są szargane emocjami i potrzebami, a sprawiedliwość i kara to jedne z takich rzeczy których potrzebujemy.
W sumie problem może leżeć w słowie "odpowiedzialność" bo ja obardzam decydujący mózg odpowiedzialnością, niezależnie od determinizmu wszechświata. (oczywiście jeśli warunki decyzji były fair, czyli brak szantażu itp. ale praw fizyki nie liczę jako ograniczeń wolnej woli w ujęciu społecznym)
Roan Shiran napisał(a): magicvortex - sprawdź moją odpowiedź na pytanie Draguli. Praktyczne efekty przyjęcia któregoś z tych dwóch założeń pozornie mogą wydawać się podobne, ale tak nie jest. To, czy naszym celem jest ukaranie człowieka (w sensie sprawiedliwościowym), czy też wytresowanie/wychowanie go, dramatycznie zmienia całą politykę karania. Począwszy od ustawodawstwa, skończywszy na stosowaniu prawa.
Czasem chodzi o jedno, czasem o drugie, często o oba naraz. Czasem też dochodzi satysfakcja poszkodowanego albo rekompensata. Tylko że gdyby jutro naukowcy okrzyknęli że determinizm jest prawdziwy a przez to absolutnej wolnej woli nie ma, nie widziałbym powodu żeby nie karać złodzieja za to że mi okradł mieszkanie.
Roan Shiran napisał(a): Także tak, moralność, etyka i karanie mają pewien sens nawet przy założeniu braku wolnej woli. Ale podstawa tego sensu zupełnie się zmienia, tak samo jak jego cel. Za tym idzie zmiana poszczególnych instytucji. Ostatecznie w poszczególnych przypadkach rozstrzygania różnica może być znaczna.
To nie jest spór o 'pietruszkę".
Chyba zatem musimy pogadać o detalach jakiegoś konkretnego przypadku bo w ujęciu ogólnym zwyczajnie się nie zgadzam. Nie widzę wielkiego ogólnego powodu żeby stawiać nagle system prawny i moralny na głowie. Natomiast im lepiej poznajemy pewnie mózg tym więcej znajdziemy różnych mechanizmów "obezwładniających" w widoczny sposób wolę człowieka. Tyle że nie uważam wszystkich mechanizmów w mózgu jako usprawiedliwienie od odpowiedzialności. Na przykład uważam że pedofil ponosi odpowiedzialność za zniszczenie życia dziecku które wykorzystał nawet jeśli miał wielką ochotę i nie mógł się powstrzymać. Roztrząsanie które mechanizmy zwalniają od odpowiedzialności a które nie może zająć trochę czasu więc tylko powiem ze istnieją takie które zwalniają i istnieją takie które nie zwalniają.

