Biedaczek powyżej jest tak zafiksowany, że już wiadomości dotyczące ChRL i USA bierze za element kremlowskiej propagandy. Nie chcę wiedzieć co się w jego łepetynie dzieje.
Cytat:Rosyjska prasa i programy publicystyczne mają nowego chłopca do bicia. Ukraina już wszystkich znudziła, ale pozostaje punktem odniesienia dla rosyjskiej propagandy jako negatywny wzorzec faszyzmu i rusofobii. Przykład? Choćby sztandarowy talk-show telewizji Pierwyj Kanał „Wriemia pokażet” (Czas pokaże) z 24 listopada, w którym w równym stopniu potępiano Białoruś i Ukrainę za zbliżenie z Zachodem i wrogość wobec Rosji. Podobne kanały są zaś powszechnie retransmitowane i oglądane na Białorusi, choć ostatnia zmiana kursu sprawiła, że programy publicystyczne w białoruskich stacjach, klonach ich rosyjskich odpowiedników, zaczęto wypychać z godzin najwyższej oglądalności.źródło
Jeszcze dalej poszła kontrolowana przez rosyjski resort obrony (sic!) telewizja Zwiezda. Tego samego dnia – co świadczy o koordynacji kampanii – wyemitowano audycję z cyklu „Process” (Proces). Jej autorzy odpowiadali na pytanie, „kto na Zachodzie szykuje zerwanie związków między naszymi państwami”, argumentując, że „na Białorusi narasta nacjonalizm i czynione są próby pisania historii na nowo”. Argument o pisaniu historii pojawia się zawsze wtedy, gdy sąsiedzi Rosji usiłują obalać mity sowieckiej historiografii, co nawiasem mówiąc na Białorusi jest czynione w dość homeopatycznych dawkach. W audycji nie zabrakło tradycyjnego oskarżania Polaków (i Litwinów) o trenowanie na Białorusi antyrosyjskich, nacjonalistycznych bojówek.
Propaganda schodzi też na poziom bardziej przyswajalny dla ludu. Najciekawszy przykład podał bloger Ilja Warłamow, pokazując pierwszą stronę krymskiej „Intieriesnej Gaziety” z bijącym w oczy tytułem „Przez Białorusinów podrożało mleko”. W kampanii biorą też udział niezwiązane wprost z Kremlem media nacjonalistyczne i imperialne, jak „Sputnik i Pogrom” czy portal Regnum.ru. Podobne serwisy potrafią pisać o represjach zagrażających rosyjskojęzycznym mieszkańcom Białorusi, choć np. w Mińsku trudno spotkać na ulicy człowieka rozmawiającego po białorusku.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

