Teista napisał(a): „Jeśli jest sens mówić o tym, że prawo i sankcje są formami manipulacji i przemocy, to nie jest to manipulacja i przemoc odnosząca się do sytuacji, w których wystąpienie manipulacji i przemocy staje się podstawą redukcji odpowiedzialności”. – nie wiem czy dobrze Cię rozumiem, spróbuję odpowiedzieć: uważam że każde prawo, system moralny jest manipulacją i formą przemocy, a sankcje to już na pewno zaś redukcję odpowiedzialności można zastosować w oparciu o ekspertyzę psychiatry.
Nie rozumiesz. Chodzi mi o to, że w ramach dyskursu moralnego sens określenia "wolna wola" wiąże się ściśle z tym, czy ktoś lub coś jest odpowiedzialne moralnie za swoje działania. Jeżeli więc ktoś coś robi pod wpływem narkotyku, który zażył bez własnej wiedzy (np. dosypany do napoju), to okoliczność ta przemawia za redukcją jego odpowiedzialności za to, co zrobił pod wpływem narkotyku. Wolność naszych działań od podobnych wpływów jest wolną wolą.
Nie jest wolną wolą wolność od wpływu zakazów moralnych i groźby sankcji za ich złamanie. Po pierwsze i najważniejsze dlatego, że wolna wola realizuje się wyłącznie przy obecności owych zakazów i gróźb sankcji, bo jest wraz z nimi częścią systemu moralnego. Po drugie, niezawiniona nieznajomość zakazów i tego, co grozi za ich złamanie (jak w przypadku zbyt małego dziecka, osoby umysłowo upośledzonej albo kogoś, kto znalazł się w nieswoim kraju, wśród nieznanych norm nie z własnego wyboru- np. został porwany i udało mu się uwolnić) samo jest racją dla redukcji odpowiedzialności i złagodzenia lub rezygnacji z sankcji w przypadku złamania zakazu- komuś w takiej sytuacji brakuje kompetencji moralnej, brakuje mu wolnej woli.
Pojęcie wolnej woli, jakim posługujesz się Ty, ma niewiele wspólnego z wolną wolą, o jakiej mówię ja czy też Magicvortex. Masz więc na myśli wolność od wpływów, ale nie związaną nieodłącznie z kwestiami odpowiedzialności. Wolna wola, tak jak ją ujmujesz, nie pozwala wybierać między tym, co dobre i słuszne w danej sytuacji, a tym, co niesłuszne i złe, nie jest pojęciem dyskursu moralnego. Przy tym wszystkim coś, co nie jest osadzone w dyskursie moralnym, co nie ma żadnego w nim znaczenia, postanowiłeś opatrzyć terminem, pod którym kryje się normalnie pojęcie istotnie związane z dyskursem moralnym. Ponadto to coś, co nazwałeś "wolną wolą", co jest Twoim zdaniem jedynie złudzeniem, ma wg. Ciebie doniosłe negatywne (bo jest jedynie złudzeniem) znaczenie dla prawomocności norm moralnych.
Jeszcze jedno. Jest taki trafny ustęp w "Disneylandzie" Dygata: "Prawość może mieć sens tylko wtedy, gdy stanowi własność zbiorową. Kiedy chce ją sobie przywłaszczyć ktoś samotnie, czyni z niego ofiarę. Mało, że godną pożałowania, ale jeszcze i śmieszną.". Tylko w warunkach istnienia moralności, norm i wartości uznawanych przez społeczność, do której należysz- tylko wtedy możesz być prawym człowiekiem. Internalizacja tych wartości i norm tylko wówczas ma sens, tylko wówczas ma sens przekonanie o słuszności własnego postępowania. Nie ma sensu wymagać więcej dla sensowności zaangażowanego wyznawania pewnych wartości, nie ma sensu wskazywać na to, że istnieją inne kultury, inne moralności w celu zdyskredytowania czyjegoś przekonania o słuszności takiego czy innego postępowania.
Tyle ode mnie. Jeśli to nie zmienia Twoich zapatrywań, to bezcelowa jest dalsza nasza rozmowa.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315

