Jestem tu pierwszy raz, więc temat mógł być już poruszany. Według mnie istnienie Boga można zanegować przez użycie umysłu, którym jakoby tenże Bóg nas obdarował, ale każe za jego używanie.
Podobno Bóg jest wszechwiedzący i wszechmogący. Stwarzając Adama i Ewę musiał zatem wiedzieć, że ta parka pójdzie w krzaki. Jeżeli nie wiedział, to nie jest wszechwiedzący. Konsekwencją jego niewiedzy było cierpienie i śmierć ludzi. Jeżeli temu nie zapobiegł, to albo nie jest wszechmogący, albo jest zwykłym draniem, który postanowił zabawić się ludzkim życiem.
Idźmy dalej. Bóg uznał, że to, co stworzył, to zwykły szmelc (w końcu przyznał się do błędu). Postanowił zatem, że ześle potop na ludzkość. Ocalił tylko jedynego pobożnego człowieka - Noego, a z nim jego żonę, synów, synowe i zwierzęta.
Z tej grupy ludzi, w wyniku związków kazirodczych (bo przecież wszyscy byli spokrewnieni), miało powstać plemię idealne. Chyba jednak Bóg znowu się pomylił, bo plemię okazało się być kompletnie porypane. W średniowieczu chrześcijanie stosowali nadzwyczaj okrutne kary za niewiarę, jakimi m.in. było palenie żywcem na stosie. Tłuszcz skwierczał, ciała się wykręcały, słychać było przeraźliwy krzyk. A chrześcijańska gawiedź biła brawo. W drugiej wojnie światowej chrześcijanie zabijali chrześcijan. Hitler podpisał konkordat z Watykanem w 1933 r. Przez całą wojnę papież ani razu nie skrytykował nazistów.
Poza tym, Bóg nie ma zasad (niektórzy ujmują to w stwierdzeniu: niezbadane są ścieżki pana). Najwięcej chrześcijan przybywa w Afryce. Niestety Bóg im tego nie wynagradza. Każe ich głodem, straszliwymi chorobami i wojnami domowymi. Ciekawi mnie też, dlaczego Katriny i inne huragany dotykają niezwykle religijnych Amerykanów, a nie ateistycznych Skandynawów?
Reasumując, nie wierzę w Boga, który twierdzi, że jest wszechwiedzący i wszechmogący, a nie wie i nie może. Nie wierzę w Boga, który poniewiera najbardziej oddanymi mu ludźmi. Nie wierzę w Boga, który mówi, że w jakimś okrutnym szaleństwie ma swój inteligentny, ukryty zamysł. Taki dobry Bóg byłby gorszy niż niejeden zły człowiek. Wyobraźmy sobie matkę, która okalecza, głodzi i poniża własne dziecko. Która mówi, że to przejaw boskiej miłości i że w tym obłędzie jest ukryte jakieś uniwersalne dobro.
Podobno Bóg jest wszechwiedzący i wszechmogący. Stwarzając Adama i Ewę musiał zatem wiedzieć, że ta parka pójdzie w krzaki. Jeżeli nie wiedział, to nie jest wszechwiedzący. Konsekwencją jego niewiedzy było cierpienie i śmierć ludzi. Jeżeli temu nie zapobiegł, to albo nie jest wszechmogący, albo jest zwykłym draniem, który postanowił zabawić się ludzkim życiem.
Idźmy dalej. Bóg uznał, że to, co stworzył, to zwykły szmelc (w końcu przyznał się do błędu). Postanowił zatem, że ześle potop na ludzkość. Ocalił tylko jedynego pobożnego człowieka - Noego, a z nim jego żonę, synów, synowe i zwierzęta.
Z tej grupy ludzi, w wyniku związków kazirodczych (bo przecież wszyscy byli spokrewnieni), miało powstać plemię idealne. Chyba jednak Bóg znowu się pomylił, bo plemię okazało się być kompletnie porypane. W średniowieczu chrześcijanie stosowali nadzwyczaj okrutne kary za niewiarę, jakimi m.in. było palenie żywcem na stosie. Tłuszcz skwierczał, ciała się wykręcały, słychać było przeraźliwy krzyk. A chrześcijańska gawiedź biła brawo. W drugiej wojnie światowej chrześcijanie zabijali chrześcijan. Hitler podpisał konkordat z Watykanem w 1933 r. Przez całą wojnę papież ani razu nie skrytykował nazistów.
Poza tym, Bóg nie ma zasad (niektórzy ujmują to w stwierdzeniu: niezbadane są ścieżki pana). Najwięcej chrześcijan przybywa w Afryce. Niestety Bóg im tego nie wynagradza. Każe ich głodem, straszliwymi chorobami i wojnami domowymi. Ciekawi mnie też, dlaczego Katriny i inne huragany dotykają niezwykle religijnych Amerykanów, a nie ateistycznych Skandynawów?
Reasumując, nie wierzę w Boga, który twierdzi, że jest wszechwiedzący i wszechmogący, a nie wie i nie może. Nie wierzę w Boga, który poniewiera najbardziej oddanymi mu ludźmi. Nie wierzę w Boga, który mówi, że w jakimś okrutnym szaleństwie ma swój inteligentny, ukryty zamysł. Taki dobry Bóg byłby gorszy niż niejeden zły człowiek. Wyobraźmy sobie matkę, która okalecza, głodzi i poniża własne dziecko. Która mówi, że to przejaw boskiej miłości i że w tym obłędzie jest ukryte jakieś uniwersalne dobro.

