Artykuł pozytywny z dwóch względów. Pokazuje aktywizację seniorów dzięki nowym mediom i kreuje pozytywne wyobrażenie graczy i gier wideo.
Cytat:Bogusia to pogodna dziewczyna. Pasjonuje się grami wideo. A Hubert to świetny facet. Też uwielbia „World of Tanks”. To właściwie tak, jak miliony nastolatków na całym świecie. Tyle że Bogusia od dziesięciu lat jest na emeryturze, a Hubert ma lat 74
Jednych odstresowuje szydełkowanie, innych aktywność fizyczna, ale tych dwoje - gry wideo. Seniorzy śmiało wchodzą w świat swoich wnuków, gdzie komputer czy konsola odgrywają rolę ważniejszą niż książka.
Babcia Bogusia gra dla zdrowia
Kilka miesięcy temu na Facebooku fani gier na konsole i komputery zaczęli wysyłać sobie filmik zatytułowany „Babcia Bogusia, co lubi grać w gry”. Jego bohaterką jest Bogumiła Bodziarek - zakochana w wirtualnej rozrywce emerytka. Już w pierwszych sekundach tego filmiku pani Bogusia zawstydza nawet tych, którzy uważają się za specjalistów w branży. Jednym tchem wymienia bowiem swoje ulubione tytuły, do których zalicza same hity przemysłu wirtualnej rozgrywki - „Uncharted” (nietuzinkowe przygody przystojnego poszukiwacza skarbów, Nathana Drake’a), „Assassin’s Creed” (wojna pomiędzy asasynami a templariuszami) i… „GTA V”. O tej ostatniej grze - osadzonej w zbrutalizowanym świecie gangsterów, żyjących na marginesie społeczeństwa - seniorka powiada, że „jest dla niej trochę trudna, ale piękna”.
Pani Bogusia nie gra wyłącznie dla rozrywki, ale - jak twierdzi - również względów zdrowotnych. Regularne rozruszanie stawów w nadgarstkach. O to podobno też chodzi. Dzięki dzierżeniu w dłoni kontrolera konsoli (zwanego potocznie padem) i wciskaniu na nim kolejnych guzików stawy nie trzeszczą, a właściwie to nawet całkiem dobrze się sprawują.
Pani Bogusia zamierza zarażać kolejnych dojrzałych graczy. Jest inicjatorką facebookowej grupy „Seniorzy przy konsoli”. Ujawnia jednak, że oprócz tego szydełkuje, maluje obrazy i zajmuje się wszystkimi innymi sprawami, które na głowie mają tak zwane normalne polskie babcie. Aha, no i nikogo nie zamierza zabijać, choć w wirtualnym świecie spotyka się z całym wachlarzem problemów współczesnego świata, od agresji, przez narkotyki, po brutalność języka. Nie pasuje więc do stereotypowego myślenia o graczach, którzy ponoć po wyłączeniu komputera, mają ochotę przenieść trochę świata gier do rzeczywistości (to dla fanów gier oczywista naukowa niedorzeczność).
Hubdon - pogromca czołgów
Pani Bogusia mieszka w Sopocie, jednak i Śląsk może być dumny ze swoich graczy seniorów. Jednym z nich jest 74-letni Hubert Donnerstag z Katowic. Jego nick (pseudonim używany w internecie) to Hubdon.
- Zastanawialiśmy się z wnukiem, co zrobić, żeby to zapamiętać. Żeby to było proste - tłumaczył. I wreszcie padło na zestawienie trzech pierwszy liter imienia z trzema pierwszymi literami nazwiska. No i to było proste. Przygoda Hubdona z grami komputerowymi rozpoczęła się od FPSów (z ang. „strzelanka pierwszoosobowa) - czyli gier, w których wydarzenia obserwowane są oczami bohatera. Jak w przypadku pani Bogusi, tak i pana Huberta miłością do gier zaraził syn - najczęściej przynosił on ojcu wojskowe symulatory, przenoszące gracza m.in. do Afganistanu lub w czasy II wojny światowej. W końcu jednak, za radą wnuka, pan Hubert rozegrał kilka gier w „World of Tanks” (z ang. Świat Czołgów) i utknął tam na amen. Ta produkcja to jego miłość największa.
Czytaj więcej: http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/katowice/a/pan-hubert-jest-hubdonem-i-jezdzi-czolgiem-w-world-of-tanks,11625141/
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

