Ciekawy artykuł o elektrowniach termojądrowych:
Cytat:Reakcja termojądrowa jest najwydajniejszym sposobem na pozyskiwanie energii, jaki poznała ludzkość. Oczywiście da się zawsze pewnie wymyślić coś wydajniejszego, ale to będzie czyste science fiction, natomiast energię termojądrową fizycy zademonstrowali w praktyce już w roku 1951 – to data eksplozji pierwszej bomby wodorowej na atolu Enewetak. Krater do dzisiaj można zobaczyć z pomocą Google Maps. (...)
Naukowcy szukali rozwiązania na dwa sposoby. Pierwszy: ograniczenie reakcji, by zachodziła nie w kilku gramach wodoru, ale na pojedynczych atomach. Tu zaawansowani są polscy badacze z Instytutu Fizyki Plazmy i Laserowej Mikrosyntezy imienia Sylwestra Kaliskiego (jednego z pionierów tych badań, który zademonstrował taką możliwość w 1973).
W tej metodzie za pomocą lasera odpala się maluteńkie mikrobombeczki wodorowe. Nie wiadomo, jak od tego przejść do procesu ciągłego, a energetyka nie lubi wybuchów. Ta uniwersalna zasada dotyczy także tradycyjnych paliw: kiedy benzyna w silniku zaczyna się spalać w sposób detonacyjny, to zła wiadomość dla kierowcy (wlał chrzczone paliwo i będzie go to teraz drogo kosztowało).
Druga metoda: odwrotna do pierwszej – zwiększenie skali. Odpowiednio duży tokamak powinien dawać więcej energii, niż będzie pobierać. Nigdy jeszcze takiego nie zbudowano, ale wieloletnie eksperymenty z reaktorami tego typu, bliskimi pożądanej wielkości (jak brytyjski JET czy japoński JT-60), pozwalają na dokładne szacunki. Specjaliści wiedzą już, jakie parametry powinien mieć reaktor, który będzie dawać więcej energii, niż pobierać.
(...)
W energetyce termojądrowej typowymi surowcami są dwie odmiany wodoru – deuter i tryt. Deuter na skalę przemysłową otrzymuje się z wody, a tryt z litu, pierwiastka tak rozpowszechnionego, że nazwano go od greckiego słowa „lithos”, oznaczającego „kamień”. Najwięcej go w granicie, ale jest też w innych skałach. Każdy kraj, który ma na swoim terytorium jakiekolwiek kamienie, może uruchomić produkcję litu. Każdy, który ma wodę – produkcję deuteru. A żeby było jeszcze piękniej: odpada problem składowania zużytego paliwa, jak w tradycyjnych elektrowniach atomowych. Produktem reakcji termojądrowej jest obojętny dla środowiska hel, który można po prostu wypuścić do atmosfery. Albo nabijać nim baloniki i rozdawać gościom w elektrowni.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

