Niestety ta technologia od 60 lat jest "gotowa najpóźniej za 20 lat". Problemem jest to, że nie potrafimy podtrzymywać fuzji z dodatnim bilansem energetycznym - więcej energii wkładamy, niż wyciągamy. Marzymy o zimnej fuzji, niestety ta którą potrafimy jest gorętsza nawet od tej w sercu gwiazdy - one nie potrzebują tak wysokich temperatur dzięki gigantycznym ciśnieniom powodowanym przez grawitację.
Ale warto próbować. Jeśli uda się opanować fuzję, to wchodzimy do epoki post-scarcity. Problem niedoboru surowców znika praktycznie całkowicie, rywalizacja o zasoby ustępuje rywalizacji o tempo ich produkcji. Nawet najśmielsze pomysły, w rodzaju międzygwiezdnych podróży, wind kosmicznych, a nawet sieci Dysona przestają być fantazjami, a stają się projektami.
Ale warto próbować. Jeśli uda się opanować fuzję, to wchodzimy do epoki post-scarcity. Problem niedoboru surowców znika praktycznie całkowicie, rywalizacja o zasoby ustępuje rywalizacji o tempo ich produkcji. Nawet najśmielsze pomysły, w rodzaju międzygwiezdnych podróży, wind kosmicznych, a nawet sieci Dysona przestają być fantazjami, a stają się projektami.

