Christoff,
wrócę do Twojego pytania o cykl o'briannowski. Było ono zachętą do analizy porównawczej obu serii, niestety nie mogłem się jej podjąć, z prozaicznego powodu - o ile cykl hornblowerowski stoi u mnie na półce i jak napisałem, zdarza mi się do niego sięgać, o tyle książki O'Brian'a czytałem tylko raz i to wiele lat temu. Poznałem na pewno trzy z nich, być może były cztery? Wrażenie po lekturze było fantastyczne, z pewnością nie gorsze, niż w przypadku książek C. Forestera. O ile pamięć mnie nie zawodzi, pod pewnymi względami były nawet lepsze. Forester koncentrował się na szczegółach operowania skomplikowanym narzędziem, jakim był okręt z epoki żagli i na aspektach oficerskiej kariery Hornblowera, tymczasem O'Brian dużo więcej miejsca poświęca psychologicznym aspektom egzystencji kilkuset mężczyzn w warunkach izolacji i stresu.
Tak, czy owak, na pewno warto po nie sięgnąć, a dzięki Tobie przypomniałem sobie o tym cyklu i postanowiłem do niego wrócić. Tym bardziej, że w międzyczasie książki O'Briana były tłumaczone i wydawane w naszym kraju.
Oddzielną kwestią są ekranizacje. Cykl hornblowerowski doczekał się dwóch seriali telewizyjnych na bazie książek Forestera.
Hornblower: The Frogs and the Lobsters
Oba nie rzucały na kolana. Z cyklu aubreyowskiego zrobiono jak na razie tylko jeden film, za to jaki?
Ekranizacja "Pana i władcy na końcu świata" jest kongenialna, być może lepsza od książkowego oryginału. Oglądałem film kilka razy i na pewno jeszcze do niego wrócę. Niepowtarzalnym doświadczeniem jest senas kinowy z tym filmem, polecam to każdemu chociażby z uwagi na efekty dźwiękowe.
wrócę do Twojego pytania o cykl o'briannowski. Było ono zachętą do analizy porównawczej obu serii, niestety nie mogłem się jej podjąć, z prozaicznego powodu - o ile cykl hornblowerowski stoi u mnie na półce i jak napisałem, zdarza mi się do niego sięgać, o tyle książki O'Brian'a czytałem tylko raz i to wiele lat temu. Poznałem na pewno trzy z nich, być może były cztery? Wrażenie po lekturze było fantastyczne, z pewnością nie gorsze, niż w przypadku książek C. Forestera. O ile pamięć mnie nie zawodzi, pod pewnymi względami były nawet lepsze. Forester koncentrował się na szczegółach operowania skomplikowanym narzędziem, jakim był okręt z epoki żagli i na aspektach oficerskiej kariery Hornblowera, tymczasem O'Brian dużo więcej miejsca poświęca psychologicznym aspektom egzystencji kilkuset mężczyzn w warunkach izolacji i stresu.
Tak, czy owak, na pewno warto po nie sięgnąć, a dzięki Tobie przypomniałem sobie o tym cyklu i postanowiłem do niego wrócić. Tym bardziej, że w międzyczasie książki O'Briana były tłumaczone i wydawane w naszym kraju.
Oddzielną kwestią są ekranizacje. Cykl hornblowerowski doczekał się dwóch seriali telewizyjnych na bazie książek Forestera.
Hornblower: The Frogs and the Lobsters
Oba nie rzucały na kolana. Z cyklu aubreyowskiego zrobiono jak na razie tylko jeden film, za to jaki?
Ekranizacja "Pana i władcy na końcu świata" jest kongenialna, być może lepsza od książkowego oryginału. Oglądałem film kilka razy i na pewno jeszcze do niego wrócę. Niepowtarzalnym doświadczeniem jest senas kinowy z tym filmem, polecam to każdemu chociażby z uwagi na efekty dźwiękowe.

