Zastanawiałem się z czego wynika wysoka temperatura sporu w tej dyskusji i skąd takie emocje? Przecież jej sednem jest prawo jednostki do wolności. Gdyby któremukolwiek z Was ograniczano tę wolność, podnieślibyście głośne larum. Wystarczyła zapowiedź ograniczenia wolności w Internecie, żeby młodzież tłumnie wyszła na ulice protestować przeciwko takim planom, ale gdy sprawa dotyczy kogo innego, przyjmujecie odmienną optykę. Nie ma mowy o prawie drugiej osoby do autonomicznego wyboru, gdyż czujecie się taką swobodą zagrożeni. Ma być "po bożemu", chłop, to chłop, a baba, to baba i każdy wie do której płci przynależy. A te wszystkie gendery tylko zaburzają odwieczny porządek i zakłócają osobisty spokój. Gdyż zdobycie wiedzy, że np. płci jest nieskończenie wiele i poczucie przynależności do którejś z nich wynika z osobistego przekonania, wymagałoby wysiłku intelektualnego i odrzucenia stereotypów.
Cały ten spór w znacznej mierze jest sporem o wybór modelu społeczeństwa. Budowanego wokół idei narodu, albo idei obywatelstwa, a wybór każdej z nich ma określone konsekwencje. Naród, siłą rzeczy jest strukturą zamkniętą, wewnętrznie mocno zuniformizowaną. Prawo przynależenia do niego nabywa się przez urodzenie. Ma on silną potrzebę samoidentyfikacji i odróżnienia od obcych, gwarantując dzięki temu swoim członkom komfort psychiczny wynikający z otaczania się ludźmi o znacznym stopniu podobieństwa do nich samych. Wadą jest ścisła kontrola poczynań i zachowań jednostki, zmuszonej do postępowania zgodnie ze ścisłym kanonem obowiązującym w ich środowisku, pod sankcją wykluczenia z niego.
Społeczeństwo oparte na obywatelstwie daje swoim członkom o wiele większy zakres swobody wyboru stylu życia. Oczekując od nich jedynie przestrzegania prawa uchwalanego w taki sposób, by pozostawiało tyle swobody jednostkom, ile tylko jest możliwe bez szkody dla wspólnoty. W takim społeczeństwie nie jest istotne, jaką religię się wyznaje i w jaki sposób? To prywatna sprawa obywateli. Nie jest istotne, jak się ludzie ubierają, czeszą, jak spędzają czas wolny, a poczucie identyfikacji ze wspólnotą wynika nie tyle z odgórnych nakazów, co z wewnętrznego przekonania, że wspólnota w której żyją na to zasługuje.
I to model obywatelski z reguły przynosił szybszy rozwój, gwarantował większe bogactwo i poczucie wyższej jakości życia. Warto się nad tym zastanowić.
Cały ten spór w znacznej mierze jest sporem o wybór modelu społeczeństwa. Budowanego wokół idei narodu, albo idei obywatelstwa, a wybór każdej z nich ma określone konsekwencje. Naród, siłą rzeczy jest strukturą zamkniętą, wewnętrznie mocno zuniformizowaną. Prawo przynależenia do niego nabywa się przez urodzenie. Ma on silną potrzebę samoidentyfikacji i odróżnienia od obcych, gwarantując dzięki temu swoim członkom komfort psychiczny wynikający z otaczania się ludźmi o znacznym stopniu podobieństwa do nich samych. Wadą jest ścisła kontrola poczynań i zachowań jednostki, zmuszonej do postępowania zgodnie ze ścisłym kanonem obowiązującym w ich środowisku, pod sankcją wykluczenia z niego.
Społeczeństwo oparte na obywatelstwie daje swoim członkom o wiele większy zakres swobody wyboru stylu życia. Oczekując od nich jedynie przestrzegania prawa uchwalanego w taki sposób, by pozostawiało tyle swobody jednostkom, ile tylko jest możliwe bez szkody dla wspólnoty. W takim społeczeństwie nie jest istotne, jaką religię się wyznaje i w jaki sposób? To prywatna sprawa obywateli. Nie jest istotne, jak się ludzie ubierają, czeszą, jak spędzają czas wolny, a poczucie identyfikacji ze wspólnotą wynika nie tyle z odgórnych nakazów, co z wewnętrznego przekonania, że wspólnota w której żyją na to zasługuje.
I to model obywatelski z reguły przynosił szybszy rozwój, gwarantował większe bogactwo i poczucie wyższej jakości życia. Warto się nad tym zastanowić.

