Trwa odstrzał donieckich watażków.
Dziwne, że mi tych bandytów jakoś nie żal. Nawet sobie golnę setkę na zdrowie.
Cytat:Michaił Tołstych, pseudonim "Giwi", należał do najbardziej rozpoznawalnych bojowników. Zginął w środę rano w swoim gabinecie, rażony rakietowym miotaczem ognia.
Do zamachu doszło o godz. 6.12 miejscowego czasu. Michaił Tołstych przebywał w swoim gabinecie w sztabie batalionu „Somali", którym dowodził. Zamachowcy użyli rakietowego miotacza ognia Trzmiel (to skonstruowany w ZSRR jednorazowy granatnik wystrzeliwujący pociski z substancją zapalającą o dużej sile rażenia; był używany w Afganistanie, Czeczenii, a teraz przez prorosyjskich bojowników w Donbasie). Siła eksplozji była duża, na zdjęciach widać kilka zniszczonych pomieszczeń. „Giwi” zginął na miejscu.
Przedstawiciele prokuratury samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) oskarżyli o dokonanie zamachu ukraińskie służby specjalne, które „ze wszystkich sił przyczyniają się do destabilizacji sytuacji w Republice”; za bezpośrednich wykonawców uznali „grupy dywersyjno-rozpoznawcze”.
Doradca szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Jurij Tandit oświadczył, że za śmiercią „Giwiego” i za zamachami na innych separatystycznych dowódców stoją rosyjskie służby specjalne.
Michaił Tołstych, 36-letni Ukrainiec urodzony w Iłowajsku w obwodzie donieckim, odbył służbę w ukraińskiej armii w latach 1998-2000, był dowódcą czołgu. Żonaty, do czasu wybuchu wojny na wschodzie kraju wykonywał prace wysokościowe, był też kierowcą ciężarówki.
Zbrodniczy duet
Zdaniem przedstawicieli DRL środowy zamach należy powiązać z innym, z 16 października 2016 r., również w Doniecku, w którym zginął równie słynny dowódca Arsen Petrow, pseudonim „Motorola” (został wysadzony w powietrze w windzie w swoim bloku).
„Giwi” i „Motorola” należeli do najbardziej rozpoznawalnych prorosyjskich bojowników walczących w Donbasie. Brali udział w walkach od wiosny 2014 r. Najpierw w Słowiańsku, później „Giwi” znalazł się pod Iłowajskiem, a następnie – znów razem z „Motorolą” – przez kilka miesięcy szturmował donieckie lotnisko. Obaj często występowali przed kamerami, chwaląc się swoimi osiągnięciami.
Można było nawet odnieść wrażenie, że był to specjalnie wykreowany duet, w którym „Motorola” jako obywatel Rosji przedstawiał „internacjonalistyczną pomoc” dla Donbasu, a pochodzący z Iłowajska „Giwi” reprezentował miejscową ludność pragnącą oddzielić się od Ukrainy.
Strona ukraińska oskarżała obydwu o znęcanie się nad jeńcami wziętymi do niewoli podczas walk o donieckie lotnisko na początku 2015 r. Na opublikowanym w internecie filmiku widać, jak „Giwi” wycina nożem naszywki z ukraińskimi flagami z ich mundurów, wpycha im w usta i rozkazuje zjeść. Obydwu podejrzewa się też o udział w rozstrzeliwaniu jeńców (sam "Motorola" w komentarzu dla czasopisma "Kyiv Post" powiedział, że zabił ich 15).
...
Śmierć „Giwiego” i „Motoroli” wywołała spory aplauz wśród ukraińskich internautów. Zarazem wielu komentatorów po obu stronach granicy nie wierzy, by ukraińskie służby specjalne były zdolne do przeprowadzania takich operacji na wrogim terenie.
Pojawia się też pytanie o motyw. Jedna z wersji mówi o czystce dokonywanej przez rosyjskie służby specjalne, które pozbywają się niewygodnych i nie w pełni kontrolowanych świadków wojny w Donbasie. Rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow kategorycznie temu zaprzeczył.
Z kolei doradca szefa ukraińskiego MSW Zorjan Szkirjak, nie kryjąc radości ze śmierci „Giwiego”, stwierdził, że wedle jego wiedzy zamach może być konsekwencją wewnętrznego konfliktu wśród separatystów.
Operacja likwidacja
„Giwi” to już trzecia w tym roku ofiara zamachu.
4 lutego w Ługańsku wysadzono w powietrze samochód, którym jechał komendant milicji samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL) Oleg Anaszczenko. Jej władze odpowiedzialnością za zamach obarczyły Kijów, jednak komentatorzy wskazywali na wewnętrzny konflikt w kierownictwie samozwańczej republiki.
Kilka dni wcześniej poinformowano o śmierci Walerija Bołotowa. 27 stycznia miał umrzeć w domu w Moskwie na atak serca. W kwietniu 2014 r. Bołotow został ludowym gubernatorem obwodu ługańskiego, a później pierwszym przewodniczącym ŁRL. W sierpniu 2014 r. podał się do tymczasowej dymisji z uwagi na stan zdrowia – wyjechał do Moskwy i już nie wrócił. W ostatnim wywiadzie z grudnia 2014 r. oskarżał obecnego przewodniczącego ŁRL Igora Płotnickiego o zorganizowanie prowokacyjnych ostrzałów Ługańska wiosną 2014 r., a także o nielegalne przejęcie władzy. Żona Bołotowa zażądała powtórnej sekcji zwłok, stwierdziwszy, że mąż tuż przed śmiercią skarżył się na nagłe pogorszenie samopoczucia po wypiciu kawy podczas spotkania z byłymi przedstawicielami ŁRL. Wyniki sekcji wciąż nie są znane.
Natomiast w styczniu 2015 r. zabity został inny dowódca rebeliantów w obwodzie ługańskim, Aleksandr Biednow, pseudonim „Batman". W maju 2015 r. wysadzono w powietrze jednego z dowódców milicji ŁRL Aleksieja Mozgowego. W grudniu 2015 r. w zamachu bombowym zginął ataman prorosyjskich kozaków walczących w obwodzie ługańskim Paweł Driomow. We wrześniu 2016 r. w podmoskiewskiej restauracji zastrzelono pochodzącego z Charkowa prorosyjskiego separatystę Jewgienija Żylina.
Dziwne, że mi tych bandytów jakoś nie żal. Nawet sobie golnę setkę na zdrowie.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

