Lumberjack napisał
Nie ofiarowując się za frico bycia pierwszą linią frontu. Działając dla zmniejszenia ryzyka. Głupia retoryka drażni Rosję, po co drażnić sie ze stanem umysłu? Przecież to bezcelowe. Do tego zbrojenia jak najbardziej.
To źle, że ciebie nie obchodzi ktoś, co potrafi zrobić coś więcej. Zawsze warto się przypatrzyć, spojrzeć na ręce, wyciagnąć wnioski. Przewagę należy niwelować zręcznością dyplomacji, nic więcej. Słowenia, Islandia, Finlandia ofiarowują się nie jako miejsce stoczenia wojny USA - Rosja, lecz jako miejsce spotkania Trump - Putin. Polska najbardziej zainteresowana nie odpaleniem Iskanderów nie zrobiła w tym kierunku nic.
Konwencjonalne siły Rosji są słabe, a terytorium ogromne i Chińczyków patrzących na Syberię sporo. Broń jądrowa jest kluczem.
Dlaczego miały by być lepsze, jakie były różnice w działaniu?
Cała nasza elita polityczna, łącznie z obecną wywodzi swoje poglądy z czasów ZSRR. Do dzisiaj wyobrażamy sobie w Polsce, że świat dzieli sie moskiewskich troli i wolny antyrosyjski świat. Jest to totalna bzdura królująca w naszym społeczeństwie, tudzież politykach. Plemienny podział na PiS i PO do którego każdy musi być zaszeregowany oraz widzieć tylko błędy przeciwnika, przekłada się na podobne pojęcia świata. Po odzyskaniu niepodległości, chęć odizolowania się od Rosji była równoznaczna z dążeniem do wymarzonego Zachodu. Tyle, że zostało to wykorzystane do zrobienia z Polski eksploatowanej półkolonii, oczywiście z gadżetami dla tubylców. Typowy zawsze ponoszony koszt zwrócenia się tylko w jedną stronę.
Podczas niedawnej wizyty w Polsce Merkelowa wezwała do ambasady niemieckiej polską opozycje na konsultacje (czyt instrukcje), a miejsce spotkania jest ewenementem na skale światową. Ta nie miała wyjścia potulnie stawiła sie na wezwanie u chlebodawczyni, taki jest porządek rzeczy w Europie. Można uśmiechać do Niemiec jak głupi do sera, co czyni opozycja lub robić srogie miny jak czyni to PiS. Nord Sream II i tak powstanie. Brak dywersyfikacji politycznej na wschód stawia nas w kiepskiej sytuacji. Przez wyżej wymienione rządy trwała określona polityka prozachodnia.
Z Brukseli (via Berlin) popłynęły po 2007 roku wezwania do unormowania stosunków Rosją. Rosyjska dyplomacja doskonale zdawała sobie sprawę ze źródeł polskiej odwilży i mogła stać twardo wiedząc, że musimy przyjąć wszystko co nam dadzą. Efekt? Gra na nosie w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Teraz kiedy Rosja jest (była) w tarapatach, ewentualna samodzielna inicjatywa Polski w kwestii odwilży wyglądałaby zupełnie inaczej. To się nazywa dyplomacja, a jest jak jest.
Bezprecedensowe poparcie Ukrainy, byle przeciw Rosji doprowadziło polska politykę w ślepy zaułek, takie są skutki.
Cytat:Ryzyko zmniejszymy jeśli będziemy bezbronni? Jak mamy zmniejszyć to ryzyko? Ofiarowując Polskę Putinowi?
Nie ofiarowując się za frico bycia pierwszą linią frontu. Działając dla zmniejszenia ryzyka. Głupia retoryka drażni Rosję, po co drażnić sie ze stanem umysłu? Przecież to bezcelowe. Do tego zbrojenia jak najbardziej.
Cytat:Nie obchodzi mnie co robią Węgry. Znasz dobrze historię Polski? Znasz historię Rosji? Ja znam i widzę "dziwną" korelację, że kiedy Rosja była silna, to Polska miała przesrane; a kiedy Rosja była słaba, to Polska nabierała wiatru w żagle.
To źle, że ciebie nie obchodzi ktoś, co potrafi zrobić coś więcej. Zawsze warto się przypatrzyć, spojrzeć na ręce, wyciagnąć wnioski. Przewagę należy niwelować zręcznością dyplomacji, nic więcej. Słowenia, Islandia, Finlandia ofiarowują się nie jako miejsce stoczenia wojny USA - Rosja, lecz jako miejsce spotkania Trump - Putin. Polska najbardziej zainteresowana nie odpaleniem Iskanderów nie zrobiła w tym kierunku nic.
Konwencjonalne siły Rosji są słabe, a terytorium ogromne i Chińczyków patrzących na Syberię sporo. Broń jądrowa jest kluczem.
Cytat:Ponawiam pytanie: Czy stosunki z Rosją były inne (lepsze) za KLD, ZChn, PC, AWS, SLD, PO?
Dlaczego miały by być lepsze, jakie były różnice w działaniu?
Cała nasza elita polityczna, łącznie z obecną wywodzi swoje poglądy z czasów ZSRR. Do dzisiaj wyobrażamy sobie w Polsce, że świat dzieli sie moskiewskich troli i wolny antyrosyjski świat. Jest to totalna bzdura królująca w naszym społeczeństwie, tudzież politykach. Plemienny podział na PiS i PO do którego każdy musi być zaszeregowany oraz widzieć tylko błędy przeciwnika, przekłada się na podobne pojęcia świata. Po odzyskaniu niepodległości, chęć odizolowania się od Rosji była równoznaczna z dążeniem do wymarzonego Zachodu. Tyle, że zostało to wykorzystane do zrobienia z Polski eksploatowanej półkolonii, oczywiście z gadżetami dla tubylców. Typowy zawsze ponoszony koszt zwrócenia się tylko w jedną stronę.
Podczas niedawnej wizyty w Polsce Merkelowa wezwała do ambasady niemieckiej polską opozycje na konsultacje (czyt instrukcje), a miejsce spotkania jest ewenementem na skale światową. Ta nie miała wyjścia potulnie stawiła sie na wezwanie u chlebodawczyni, taki jest porządek rzeczy w Europie. Można uśmiechać do Niemiec jak głupi do sera, co czyni opozycja lub robić srogie miny jak czyni to PiS. Nord Sream II i tak powstanie. Brak dywersyfikacji politycznej na wschód stawia nas w kiepskiej sytuacji. Przez wyżej wymienione rządy trwała określona polityka prozachodnia.
Z Brukseli (via Berlin) popłynęły po 2007 roku wezwania do unormowania stosunków Rosją. Rosyjska dyplomacja doskonale zdawała sobie sprawę ze źródeł polskiej odwilży i mogła stać twardo wiedząc, że musimy przyjąć wszystko co nam dadzą. Efekt? Gra na nosie w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Teraz kiedy Rosja jest (była) w tarapatach, ewentualna samodzielna inicjatywa Polski w kwestii odwilży wyglądałaby zupełnie inaczej. To się nazywa dyplomacja, a jest jak jest.
Bezprecedensowe poparcie Ukrainy, byle przeciw Rosji doprowadziło polska politykę w ślepy zaułek, takie są skutki.

