Baptiste napisał(a): Ustawa Szyszki źle wpływa na moje samopoczucie. Rozum mówi mi, żebym się uspokoił, że to ma sens, że ludzie płacili podatek gruntowy, itd.
Gdy jednak przychodzi mi niemal przy każdej drodze oglądać jej skutki to emocje biorą górę. Mam wrażenie, że z każdym dniem wycinka eskaluje.
Deweloperka nie zna umiaru.
Chcąc nie chcąc krew człowieka zalewa jak to widzi.
Właściciel może zniszczyć swoją własność, może zrobić z nią co zechce i nic innym do tego. Na tym własność polega. Jeśli innym coś do tego, to to nie jest żadna własność tylko komuna a już zdążyło okazać się jakie skutki przynoszą kolektywne decyzje.
Czasem potrzeba coś zniszczyć, żeby coś zbudować.
Czasem potrzeba cierpieć, żeby coś osiągnąć.
Dla mnie urzędnicze podważanie uprawnień właścicieli to komunizm pełną parą i z takiego komunizmu nie wyniknie piękno, wyniknie brzydota.
Jak można właścicielowi drzewa zabronić zrobienia z drzewem co tylko zechce? Czy to zabawa w kapitalizm, za którą w rzeczywistości kryje się przekonanie - zmuszę cię, żebyś robił to czego ja chcę a nie czego sam chcesz?
