Baptiste
Po drugie – zdumiewa mnie twój sposób pojmowania lojalności wobec własnego kraju i narodu. Jeśliby konsekwentnie przyjmować twoje założenia, to wychodziłoby na to, że w latach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku każdy Niemiec, pod groźbą hańby zaprzaństwa, miał święty obowiązek dać odpór wszystkim wrogom Trzeciej Rzeszy tylko dlatego, że owa Rzesza była suwerennym państwem niemieckiemu, które właśnie wstało z kolan.
Exeter
Cytat:Ja bym powiedział, że tak się w jakimś gimnazjum odzywają starszaki (14-latkowie) względem 13-latków jak nic lepszego nie potrafią powiedzieć.Wiek jest istotny do tego by ustalić na jakich płaszczyznach doświadczeń się poruszasz.
Cytat:I bardzo się cieszę, że żyję w suwerennym państwie polskim.I zapewne dlatego napisałeś „ Ja nie będę się czuć wolnym obywatelem dopóki nie będę żył w suwerennym państwie polskim.” Przepraszam, ale czy ja rozmawiam z dwiema różnymi osobami?
Cytat:Smuci mnie jednak, że są wśród mnie obywatele, którzy są to gotowi niszczyć w imię jakiś paranoicznych wizji lub zwyczajnych dupereli ."Trybunał kurwa!" i do przodu.Nie bardzo rozumiem. Dlaczego nazywasz zaprzaństwem domaganie się, by rząd respektował zapisaną w konstytucji zasadę praworządności, tudzież respektował prawa związku państw, do którego Rzeczpospolita Polska dobrowolnie, bez przymusu i z potwierdzonej wynikiem referendum woli Narodu przystąpiła?
Cytat:To już nawet w II RP po przewrocie majowym niewielu było takich co w obliczu znacznie poważniejszych przewin względem swojego raju wymarzonego, czyli "demokratycznego państwa prawa" głosiło jakieś zaprzańskie postulaty. Mimo wszystko silna jeszcze była świadomość narodowa i zwyczajne poczucie przyzwoitości, dbałość o honor osobisty.Darujmy sobie egzaltację i tanie chwyty, dobrze?
Cytat:Odpowiedź mogłeś już znaleźć wyżej. […]Inaczej mówiąc-same koła nie wystarczą do zbudowania samochodu, ale bez kół nie uznam, że mam pojazd będący samochodem.No dobra, suwerenność jest dla twojego poczucia warunkiem koniecznym ale nie jedynym - rozumiem. Natomiast dalej nie wiem jak ty właściwie suwerenność definiujesz i co konkretnie pod tym pojęciem rozumiesz.
Cytat:A o takie rzeczy jak praworządność można dbać bez uciekania się do szkodliwej dla kraju interwencji wielkiego brata czy uciekania pod jego skrzydełka przy rezygnacji z własnej państwowości (i to bez gwarancji, że wielki brat na zawsze pozostanie takim jakim jest w tej konkretnej chwili). Można realizować swoje cele bez takich kontrowersyjnych ruchów.Po pierwsze – najwyraźniej umknęło ci, że Wielkiego Brata już nie ma, bo wyciągnął kopyta w 1991. Natomiast krajem członkowskim UE zostaliśmy z własnej, nieprzymuszonej i potwierdzonej w ogólnokrajowym referendum woli suwerena – Narodu Polskiego. Tym samym Unia nie jest wobec Polski jakimś zewnętrznym, złowrogim bytem – Unia to MY, w takim samym sensie, w jakim Unia to Szwecja, Hiszpania, Niemcy, Francja, Estonia, Węgry i każde inne państwo członkowskie. Zaś dopóki jesteśmy krajem członkowskim UE, dopóty jesteśmy związani unijnym prawem ze wszelkimi tego konsekwencjami.
Po drugie – zdumiewa mnie twój sposób pojmowania lojalności wobec własnego kraju i narodu. Jeśliby konsekwentnie przyjmować twoje założenia, to wychodziłoby na to, że w latach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku każdy Niemiec, pod groźbą hańby zaprzaństwa, miał święty obowiązek dać odpór wszystkim wrogom Trzeciej Rzeszy tylko dlatego, że owa Rzesza była suwerennym państwem niemieckiemu, które właśnie wstało z kolan.
Exeter
Cytat:A wracając do meritum, odnoszę wrażenie, że praworządność jest na bardzo dalekim miejscu wśród priorytetów naszego kolegi. On nie oczekuje od państwa, by gwarantowało ono każdemu prawo do wolności, raczej chce, by zmieniło wszystkich na jego obraz i podobieństwo. A dla "odmieńców" znalazłby miejsca przymusowej resocjalizacji, albo na zawsze usunąłby ich poza obręb wspólnoty.To nie jest tak. Odnoszę wrażenie, że Baptiste, podobnie jak wiele innych urodzonych już w III RP osób, wszystko to co dla twojego i mojego pokolenia było dobrem wypracowanym w okresie transformacji ustrojowej i oznaką cywilizacyjnego awansu Polski – od swobody podróżowania i prowadzenia działalności gospodarczej, przez coraz lepszą infrastrukturę, aż po pełne półki w sklepach - traktuje jako niezbywalną oczywistość której nic i nikt nie może nam już odebrać. Dlatego zdaje się on uważać, że możemy śmiało kopnąć w dupę całą tą UE i zagrać va banque o Wielką Polskę, bo przecież nic przecież nie mamy do stracenia. Stąd też u niego ten zero-jedynkowy idealizm, który dla nas będzie nieroztropnym, naiwnym szafowaniem dorobkiem dwóch-trzech pokoleń Polaków, a dla niego racjonalnym wyborem młodego patrioty. To nie jest kwestia jakiegoś zaślepienia, tylko pokoleniowego doświadczenia.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.

